środa, 20 maja 2015

Rozdział XX



Musiałam przyjąć współpracę z Gregorem. Było ciężko. Czasem nie dawałam sobie kompletnie rady. Prawdziwym wybawieniem okazał się początek Pucharu Świata. Pierwsze nerwy, emocje.  Gregor próbował nas przeprosić. Nie udało się. Pozostaliśmy zimni. Ja i Sebastian. Dlaczego? Kiedyś to Greg zachowywał się jak zimny drań bez uczuć, teraz czas na nas. Może to jakaś chęć zemsty. Nie umiem powiedzieć. Są dwa obozy: Gregor kontra ja i Sebastian.
-----------------------------
Jechaliśmy do Klingenthal. Pierwsze konkursy. Wszystko się okaże, kto i jak jest przygotowany.  Koło mnie siadł Stefan. Coś wyraźnie nie dawało mu spokoju.
- Jessi, a mogę o coś zapytać?
- Przecież wiesz, że zawsze.
- O każdej porze dnia i nocy? – przewróciłam oczami.
- Mówisz?
- Martwię się.
- O co?
- O to, że nie jestem dobrze przygotowany, że zawiodę, że coś mnie złamie, że mi nie będzie szło, że po prostu będę beznadziejny. – spuścił głowę.
- A pamiętasz co powiedziałam ci w Chorwacji?
- Że to będzie mój sezon. Doskonale pamiętam, ale…. – przerwałam mu.
- Nie ma żadnego ‘ale’! Z takim nastawieniem niczego nie osiągniesz. Musisz wierzyć w sukces, a przede wszystkim w siebie.
- Jesteś bardzo mądra.
- Raczej życiowa Stefan.
- Zwał, jak zwał. Naprawdę dziękuję ci za to, co dla mnie robisz, jak mnie przygotowujesz i motywujesz.
- To po części moja praca, ale oprócz niej kocham was jak braci.
- My ciebie też. – mocno się przytulił.
- Chyba Sebastian nie będzie zazdrosny. – zaśmiał się.
- A widzisz go tu? – odwzajemniłam uśmiech.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.
-------------------
Tak jak przewidywałam rozpoczęcie było w miarę dobre. Kraft zajął 2 miejsce, był bardzo zadowolony i zaczął powoli w siebie wierzyć.

Wieczorem szykował się krótki bankiet z okazji  zakończenia inauguracyjnych konkursów.  Każdy miał trzymać ‘fason’, ale z racji tego, iż był tam alkohol plan lekko legł w gruzach.  Przed północą  szczególnie większość Austriaków ledwo trzymała się na nogach.  Gregor chyba próbował upijać swoje smutki w alkoholu. Sprytnie wywinęłam się z uścisku Michaela, który na moim ramieniu uciął sobie krótką drzemkę. Wstałam, po czym skierowałam się w stronę schodów, które prowadziły do ‘podziemnych’ łazienek. Nagle ktoś przywarł mnie do ściany.
- Gregor czy mi się zdaję, czy kiedyś również takie coś miało miejsce?
- Może. – czknął.
- Jesteś pijany, co chcesz?
- Nie na tyle pijany, skoro trzymam się na nogach, kiedy reszta ledwo siedzi.
- Fakt, co poza tym? Chciałeś pewnie powiedzieć mi coś ważnego, więc słucham. – powiedziałam spokojnie.
- Tutaj jest głośno, chodź może do pokoju, proszę.
- Nie wiem, czy jestem w stanie poświęcić ci parę minut mojego czasu.
- Skoro jesteś w stanie poświęcić całe życie Sebastianowi, więc raczej kilka minut cię nie zbawi. – odpowiedział, chociaż w moich oczach wypowiadając te słowa powiało lekko czymś w rodzaju niechęci.
- Niech ci będzie, wracaj na górę ja zaraz przyjdę i pójdziemy do pokoju.
W mojej głowie kłębiły się różne myśli, ale chyba powinnam go wysłuchać, tym bardziej, że z nim współpracuję, a taka atmosfera niszczy każdego z nas, nawet chłopaków.
Szliśmy z Gregorem schodami, nie odzywaliśmy się ani słowem, przypominało to trochę parę, która się pokłóciła.
- Chyba trzeźwieję. – przerwał ciszę pomiędzy nami.
- Idziemy do mnie, czy do ciebie?
- Obojętne.
- To chodź do mojego pokoju.
Dotarliśmy pod właściwe drzwi, wyjęłam kartę z torebki i płynnym ruchem dostawiłam do czujnika. Usiedliśmy na łóżku. Odległość nie była duża.
- To mów co ci leży na sercu.
- Oj Jess chyba zajęłoby mi to dwa dni.
- Aż tyle?
- Ja też posiadam jakieś uczucia. – delikatnie podniósł kąciki ust.
- Wiem, przepraszam, nie powinnam być taka złośliwa.
- Jedyną osobą, która teraz powinna przepraszać to ja. Chcę zacząć od ciebie, bardziej nacierpiałaś się przez moją głupotę. Po prostu w pewnych sytuacjach nad sobą nie panuję, szczególnie jeśli chodzi o ciebie. – popatrzył się w moje oczy.
- Ale… - próbowałam mu przerwać.
- Wiem, nie obiecywałaś mi niczego. Wiem, wiem, wiem. Ja to wszystko wiem. I nic to nie daje. Dawałaś mi już tysiące szans. Wszystkie zmarnowałem. Proszę cię o ostatnią. Spodziewam się, że dasz mi zaraz w pysk i powiesz jakim prawem próbuję o coś prosić. Sam nie wiem. Jestem bezsilny. – zakończył, a ja przypatrywałam mu się z lekko uchylonymi ustami, nie wiedziałam co powiedzieć.
- Gregor mi też nie jest łatwo znieść to napięcie pomiędzy nami. Nie wiem dlaczego to robię, ale daję ci ostatnią szansę. – podkreśliłam przedostatnie słowo.
- Naprawdę? – jego oczy zaczęły błyszczeć. Na znak potwierdzenia skinęłam głową i lekko się uśmiechnęłam. Chłopak szybko się do mnie przytulił, zdziwiłam się, ale również go uścisnęłam. – Dziękuję to wiele dla mnie znaczy.
- Gregor?
- Hmm?
- Nie spieprz tego, ok.?
- Obiecuję, wszystko będzie dobrze. Muszę jeszcze przeprosić Sebastiana.  Myślisz, że mi wybaczy?
- W głębi siebie chyba dawno już to zrobił.
- On nigdy nie potrafił żywić urazy do przyjaciół.
- Ale go zraniłeś.
- Wiem, przez własną głupotę, podobnie jak ciebie.
- Prawdopodobnie będzie na części Turnieju Czterech Skoczni, może wtedy go przeprosisz.
- Na pewno. Dziękuję Jessi. – wpatrywał się cały czas w moje oczy. – Mam ochotę coś zrobić. – spojrzał na moje usta.
- Pocałować mnie. – rzekłam cicho. – Nie przeszło ci jeszcze? – dobrze wiedział co miałam na myśli.
- Moje uczucia do ciebie. Nie. Ale nie bój się zachowam je dla siebie i nie spieprzę ostatniej, najważniejszej szansy w moim życiu.
- Najważniejszej?
- Wolę być blisko ciebie. Nawet jeżeli to będzie dla mnie bolesne, bo wiem, że nigdy nasza relacja się nie pogłębi. A teraz się kładź spać i kolorowych. – podniósł się i delikatnie musnął moje czoło.
- Dobranoc Gregor. – po chwili słyszałam dźwięk zamykanych drzwi.

Zostałam sama. Zaczęłam rozmyślać. Może on się faktycznie zmienił? Może coś w nim drgnęło? Tylko ile razy już była ta sama sytuacja? Chciałabym zawiązać relacje z Gregorem taką jaką mam chociażby z Kamilem, ale nie mogę. Dlaczego? Nie mogę podejmować w jego stronę nic więcej. Zbliżymy się, on pomyśli o czymś większym. A ja nie mogę! Nie mogę tak krzywdzić innych ludzi……
 ---------------------------------------------------
Hej!
Przepraszam Was za tak duże opóźnienie.....
Powód jest jeden.... szkoła.
Teraz jestem chora, więc mam trochę czasu :)
Przepraszam, że rzadziej komentuję Wasze blogi, wszystkie czytam, ale śladów nie pozostawiam. Obiecuję poprawę :)
Miło, że czekacie na kolejne rozdziały ;)
Do następnego!
Buziaki <3