sobota, 6 września 2014

Rozdział XII



Ranek minął szybko, a szkoda. Obok takiego chłopaka mógłby się dłużyć w nieskończoność. Ja o 11 wyruszyłam do pracy, natomiast Sebastian zaczął podróż do Szwajcarii. Czy rozstanie odbyło się bez żadnego smutku? Oczywiście, że nie. O mało co się nie popłakałam, kiedy pomyślałam, iż nie będę go widzieć miesiąc. Obiecaliśmy do siebie często dzwonić, ale czy to w czymś naprawdę pomoże? Nie sądzę. Trudno, może chociaż zabawimy się w Chorwacji. Doszłam do klubu, przebrałam się i czekałam na godzinę rozpoczęcia zajęć. Pięć minut przed zadzwoniła Ewa.
- Hej Jess.
- Hej Ewcia. Co tam u ciebie? Tylko mów szybko, bo za chwilę mam zajęcia.
- U mnie powoli, powoli do przodu. No chciałam ci tylko powiedzieć, że również lecę na wakacje, z wami!
- Ooo to super. Cieszę się. Nadrobimy stracony czas!
- Też jestem zadowolona. A co u ciebie?
- Super.
- Jess, jesteś dziwnie wesoła. Wyczuwam to. Czy coś się święci?
- Opowiem ci w Chorwacji, a teraz naprawdę muszę kończyć. Pa wariatko.
- Trzymam za słowo. Pa.
Czułam, że w najbliższym czasie szykuje się mała spowiedź. Powitałam moich chłopców, rozdałam im ćwiczenia. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę i zaprowadził na korytarz.
- Michi, co ty robisz?
- Chciałem chwilę pogadać.
- To szybko.
- Nie rozmyśliłaś się? Wiesz, o co mi chodzi. Bankiet, gala i te sprawy…
- Nie. Idę z tobą. Nie przejmuj się.
- Tyle chciałem wiedzieć. Dziękuję. – cmoknął mnie w policzek.
Reszta dnia przebiegła w miarę normalnie.

We wtorek i środę nic szczególnego się nie wydarzyło.

W czwartek przyszedł do nas trener i poinstruował nas.
- Otóż moi drodzy wychowankowie i współpracownicy. Wylot przewidziany jest na niedzielę, godzina 14. Nie radzę się spóźniać, bo wtedy ktoś nie poleci. Plan jest następujący połowę pobytu ćwiczymy, połowę odpoczywamy. Najpierw ćwiczymy. Wtedy cisza nocna zaczyna się o 23 i wszyscy mają być już w pokojach! Bez dyskusji! Jeżeli jest odpoczynek, robicie co chcecie, możecie tańczyć na stołach, śpiewać, byle z umiarem. A teraz losujemy klucze do pokoi, żeby potem nie było zamieszania. Wszystkie są dwuosobowe. Zaczynamy. Jess losuj pierwsza.
Wyciągnęłam karteczkę i oniemiałam. Trzy tygodnie z nim? To chyba jakiś żart! Podałam papier trenerowi.
- Gregor w Chorwacji mieszkasz z Jess. – ten się śmiał, a ja byłam wściekła, podobnie jak Thomas.
Wszystkie pary układały się następująco:
Jess – Gregor
Thomas – Thomas
Stefan – Michael (oni to mają szczęście)
Manuel – Manuel
Andreas – Wolfgang
Na resztę nie zwracałam uwagi. Gdy się rozchodziliśmy zaczepił mnie Schlieri.
- Ej maleńka będziemy mieszkać trzy tygodnie, rozumiesz?
- Ty się cieszysz?
- No jasne, to fantastyczne!
- Nie byłabym tego taka pewna, ale ciesz się chłopcze! Ciesz…
Odeszłam, znów wybuchłaby kłótnia. Dlaczego przy nim mam ochotę zachowywać się arogancko, nienaturalnie, źle, podle? Nie wiem, tak na mnie działa. Cały dzień myślałam o tym głupim losowaniu. Na szczęście rozmawiałam z Sebkiem, który mnie uspokoił.

[Gregor]
Przyszedł Kuttin z resztą ekipy. Zaczął mówić o sprawach, związanych z Chorwacją. Nie obchodziło mnie to, nie miałem ochoty tego słuchać. Nadszedł czas losowania, zaczęła ona. Otworzyła kartkę, nie była zadowolona. Chciałem wiedzieć, czyje imię wyciągnęła. Byłem w szoku, kiedy okazało się, że wielkim szczęśliwcem jestem ja. Miałem nadzieję, że przez te 3 tygodnie, zbliżymy się do siebie. Nawet nie wiedziałem kto miał mi w tym wszystkim znacznie przeszkodzić…. 


W piątek zaczepił mnie Michi. Powiedział, żebym jutro była gotowa na 17. Wtedy zdałam sobie sprawę, że muszę wybrać się na zakupy, ponieważ wszystkie moje sukienki zostały w Polsce. Mówią, iż kobiety kochają kupować ubrania, ja nie za bardzo. Po godzinie mnie to nudzi. Ale musiałam. Jak mus, to mus. Po skończonych zajęciach udałam się do pobliskiej galerii. Chodziłam, chodziłam, nic nie znalazłam, a przecież obeszłam już ponad sześć sklepów. Poszłam do ostatniego, w którym były jakiekolwiek sukienki. Musi się udać. – pomyślałam. Podeszłam do wieszaka, zaczęłam szukać. Wpadła mi w oko jedna. Długa, granatowa, z odkrytymi plecami oraz małym wycięciem, w pobliżu dekoltu. Miała pojedyncze kryształki. Przymierzyłam ją, idealnie leżała. Kupiłam ją, potem dobrałam jeszcze do niej czarne szpilki. Tak zakończył się mój pobyt wśród sklepów. Pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu, to spakowałam się na wyjazd do Chorwacji. Miałam dwie walizki, to i tak mało, jak na mnie. Wyczerpana po całym dniu, miałam się położyć spać, gdy nagle zadzwonił telefon: Sebastian. Bez namysłu odebrałam.
- Hej księżniczko.
- Hej kocie. Coś się stało? Dzwoniłeś rano.
- Nic się nie stało. Po prostu chciałem cię usłyszeć. Jest mi strasznie źle bez ciebie, nie mam się do kogo przytulić.
- Oj ty biedaku. Ja mam tak samo, nie przejmuj się.
- Jess długo nad tym myślałem, praktycznie cały tydzień. Muszę ci to powiedzieć. Tylko nie wiem za bardzo jak.
- Może najlepiej wprost?
- Kocham cię. – zastygłam w bezruchu, ale zdałam sobie właśnie z czegoś sprawę.
- No powiedz coś… - dodał praktycznie szeptem.
- Sebi, ja też cię kocham…
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Teraz dostałabyś mocnego buziaka.
- Rozmarzyłam się.
- Przepraszam cię, ale muszę już kończyć. Szef się dobija na telefon służbowy.
- Jasne, trzymaj się kochanie.
- Ty też.
Z nadmiaru wrażeń, zasnęłam dopiero po 3 w nocy.

Sobota, wolne.  Uwielbiałam ten dzień. Mogłam poleniuchować. Spojrzałam na zegarek 12.00. Zerwałam się, miałam kilka godzin do gali. No to ładnie. Umyłam włosy, wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie, czynności szły pełną parą. Wyrobiłam się. Przed 17 przez okno zobaczyłam znajomy samochód. Zeszłam na dół.
- Hej. – nie odezwał się, tylko się wpatrywał.
- Halo Michi!
- Co? Yyy hej. Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję, jedziemy?
- Jasne, wsiadaj.
Zapalił, poczym ruszyliśmy.
- Michi, a ty jesteś nominowany?
- W dwóch kategoriach.
- Jakich?
- Odkrycie roku i drużyna roku, razem z Gregorem, Morgim i Stefanem.
- To poważnie.
- I tak niczego nie wygram.
- Wygrasz, zobaczysz. Nie wiesz, czy wszyscy będą z partnerkami?
- Powinni, ale szczerze nie wiem.
Gawędziliśmy jeszcze o paru rzeczach. Dojechaliśmy na parking pod wielki amfiteatr, w którym miała odbyć się gala. Przy wejściu była chwila dla reporterów. Nie lubiłam zbytnio zdjęć, ale co zrobić. Wysiadłam z auta, chwyciłam mojego partnera pod rękę i weszliśmy. Aparaty błyskały mi po oczach, czułam się jednak komfortowo. Pomyślałam, że chciałabym iść tak kiedyś z Sebastianem, jako para, która jest w związku. Tak, to by było coś. Okazało się, że Morgi przyszedł sam. Nie chciał prosić nikogo innego. Brakowało tylko Gregora, ale mimo to zasiedliśmy na przydzielonych krzesłach. Schlieri przyszedł w ostatnim momencie, bez partnerki. Thomas zdążył mi złożyć komplementy, na temat wyglądu. Wszystko się zaczęło. Michi wygrał swoją kategorię, chłopaki wygrali jako najlepszy Team, legendarnym sportowcem został Morgi, a najlepszym sportowcem Gregor, który z uśmiechem podszedł do mikrofonu. Zaczął przemowę.
- Dobry wieczór wszystkim. Dziękuję za tę nagrodę. To dla mnie wiele znaczy, szczególnie, że ten tytuł otrzymuję już po raz trzeci z rzędu. Chciałbym podziękować moim rodzicom, dzięki którym jestem teraz w tym miejscu. Dziękuję również moim przyjaciołom, bez których poddałbym się już dawno. Chciałbym podziękować jeszcze jednej osobie, ale to niech zostanie moją słodką tajemnicą, kto to taki. Życzę miłego wieczoru, jeszcze raz dziękuję.
Otrzymał gromkie brawa. Nie ma co Schlieri to wrodzony bajerant. Po zakończeniu udaliśmy się na bankiet. Leciała muzyka, ludzie bawili się, tańczyli. Ja również zatańczyłam z Michim, Stefanem oraz Morgim. Poszłam do łazienki się odświeżyć, kiedy wracałam leciała wolna muzyka, tak zwana „przytulanka”. Akurat wtedy, nie wiadomo skąd wyskoczył Gregor.
- Jess zatańczysz ze mną?
- Dobrze. – powiedziałam niepewnie.
Objął mnie, a ja jego. Tak bardzo pragnęłam, by teraz zamiast niego był Seb.
- Pięknie wyglądasz. Jesteś taka śliczna. – szepnął mi na ucho.
- Dziękuję. – tylko tyle byłam w stanie wykrzesać.
- Nie ma za co, teraz w Chorwacji będziemy bliżej siebie.
Kołysaliśmy się, widać było, że chłopakowi nie schodził uśmiech z twarzy, zaś ja czułam się niepewnie. Następnie podziękował mi za taniec, cmoknął w policzek i odszedł w nieznane.

To była elegancka gala, tak jak i bankiet, więc nie było mowy o libacji alkoholowej. Chłopcy stwierdzili, że nadrobią zagranicą.
Było krótko przed 11, kiedy pożegnałam się z Michaelem i podziękowałam mu za mile spędzony wieczór. Przebrałam się w nocny strój i oddaliłam się do krainy samego Morfeusza.
--------------------------------------------------------------
Hej! Dziś kolejny rozdział. Piszcie opinie, jestem ciekawa. Za nami pierwszy tydzień męczarni.... Ja jeszcze żyję, a Wy? ;)
Jest jeszcze jedna sprawa: w tym tygodniu dostałam autografy od samego Sebastiana Vettela, wysyłałam na Jego adres: jeżeli jesteście zainteresowane adresem to piszcie na priv  https://www.facebook.com/ewelina.trojniak.5 :)
Do następnego!
Buziaki <33

18 komentarzy:

  1. Miłość! Supeer :))) Rozdział genialny!! Gratuluję autografu! :)) Zazdroszczę. Pozdrawiam i buziaki :** / Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Uroczy rozdział :D Miłość, miłość, dużo miłości :) Ciekawe, jak to się wszystko dalej potoczy ;) Czekam z niecierpliwością i życzę weny :*
    Gratuluję autografu :*
    PS Wpadniesz na nowy rozdział?
    http://to-chyba-przeznaczenie.blogspot.com/2014/09/rozdzia-xxxiii.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah Seb. Wszędzie miłość :)))
    Czy Gregor dowie się że Jess jest z Sebastianem? Tak sobie pomyślałyśmy, kiedy przeczytałyśmy jego ostatnią myśl.
    Rozdział jest świetny, jak zwykle :)
    Autograf? Zaaazdroooo
    Jeszcze jakoś żyjemy, ale jest ciężko...
    Całusy, Milka i Molly :***
    PS. Jak tam przed wyściegiem na Monzy? Zostały już tylko 3 godziny :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczycie!
      Dziękuję
      :D
      Buziaki ;*
      No już prawie tydzień minął, a emocje siedzą, aż ta Formuła :P

      Usuń
  4. Zajebisty rozdział <3 Jestem ciekawa jak dalej sie to potoczy to wszytsko :) :) Czeakm na nastepny rodział :-* / Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. "To dla mnie wiele znaczy, szczególnie, że ten tytuł otrzymuję już po raz trzeci z rzędu"- Gregor rozwalił system <3 <3 <3 Ta miłość ;) Na razie trochę za słodko :P Pewnie w Chorwacji się coś ciekawego zdarzy ;D No i tam do akcji wkroczy Maciek- wywnioskowałam to po rozmowie z Ewcią :) Cały czas się o niego dopominam- wybacz :)
    Jakoś się jeszcze trzymam, ale autobus o 7:11, kiedy lekcje na 8:00 mnie przeraża :/ A jeszcze z racji że jeżdżę najbardziej "luksusowym" autobusem na świecie, w którym za każdym razem się coś ciekawego dzieje to już inna bajka ;)
    Gratuluję autografu :D
    Weny i buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Gregor, jak Gregor :D
      Musi być trochę słodko, nie jest aż tak bardzo :D
      Będzie Maciek na pewno :P
      Ja mam codziennie na 7.30 także xDD
      Dzięki
      Buziaki ;*

      Usuń
  6. Rozdział świetny! Miłość Jess i Sebastiana kwitnie i oby tak dalej :) Przemowa Gregora inna nie mogła być. Musiał wspomnieć, że to trzeci raz z rzędu :P
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mm słodko. Jess szczęśliwa ^,^
    Genialny rozdział!
    Jeszcze żyję....
    Gratuluję autografu!! Wielkie zazdrooo :((
    Buziaki :*** / Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Będziesz żyła!
      Dziękuję =)
      Buźki ;*

      Usuń
    2. Ale z Jess szczęściara. Nic tylko jej zazdrościć jakby na to nie patrzeć...
      Rozchwytywana przez każdego , a na pewno przez całe Austria Team.
      Brakuje mi Sebastiana w tym rozdziale , bo jakoś tak się do Niego przywiązałam... Pewne jest jedno , nie sądzę , aby Schlierenzauer tak łatwo się poddał i dał es wolną rękę jeżeli chodzi o związek z Vettelem.
      Czekam na kolejny z niecierpliwością.
      --------
      Zapraszam na nową odsłonę na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ , będzie Nam bardzo miło jak zajrzysz i zostawisz po sobie ślad.
      Ann.

      Usuń
    3. Też zazdroszczę. Będzie Sebastian w kolejnych.
      Dzięki =)

      Usuń
  8. Jeej rozdział wyszedł Ci genialnie! <3 No po prostu brak słów. Jess jednak z Sebastianem.... wydaje mi się jednak, że Grzesiu nie odpuści.. I to jest fajne uczucie! ;) Czekam na next ;)
    Lili Wellinger

    OdpowiedzUsuń