Ranek minął szybko, a szkoda. Obok takiego chłopaka mógłby
się dłużyć w nieskończoność. Ja o 11 wyruszyłam do pracy, natomiast Sebastian
zaczął podróż do Szwajcarii. Czy rozstanie odbyło się bez żadnego smutku?
Oczywiście, że nie. O mało co się nie popłakałam, kiedy pomyślałam, iż nie będę
go widzieć miesiąc. Obiecaliśmy do siebie często dzwonić, ale czy to w czymś
naprawdę pomoże? Nie sądzę. Trudno, może chociaż zabawimy się w Chorwacji.
Doszłam do klubu, przebrałam się i czekałam na godzinę rozpoczęcia zajęć. Pięć
minut przed zadzwoniła Ewa.
- Hej Jess.
- Hej Ewcia. Co tam u ciebie? Tylko mów szybko, bo za chwilę
mam zajęcia.
- U mnie powoli, powoli do przodu. No chciałam ci tylko
powiedzieć, że również lecę na wakacje, z wami!
- Ooo to super. Cieszę się. Nadrobimy stracony czas!
- Też jestem zadowolona. A co u ciebie?
- Super.
- Jess, jesteś dziwnie wesoła. Wyczuwam to. Czy coś się
święci?
- Opowiem ci w Chorwacji, a teraz naprawdę muszę kończyć. Pa
wariatko.
- Trzymam za słowo. Pa.
Czułam, że w najbliższym czasie szykuje się mała spowiedź.
Powitałam moich chłopców, rozdałam im ćwiczenia. Nagle ktoś pociągnął mnie za
rękę i zaprowadził na korytarz.
- Michi, co ty robisz?
- Chciałem chwilę pogadać.
- To szybko.
- Nie rozmyśliłaś się? Wiesz, o co mi chodzi. Bankiet, gala
i te sprawy…
- Nie. Idę z tobą. Nie przejmuj się.
- Tyle chciałem wiedzieć. Dziękuję. – cmoknął mnie w
policzek.
Reszta dnia przebiegła w miarę normalnie.
We wtorek i środę nic szczególnego się nie wydarzyło.
W czwartek przyszedł do nas trener i poinstruował nas.
- Otóż moi drodzy wychowankowie i współpracownicy. Wylot
przewidziany jest na niedzielę, godzina 14. Nie radzę się spóźniać, bo wtedy ktoś
nie poleci. Plan jest następujący połowę pobytu ćwiczymy, połowę odpoczywamy.
Najpierw ćwiczymy. Wtedy cisza nocna zaczyna się o 23 i wszyscy mają być już w
pokojach! Bez dyskusji! Jeżeli jest odpoczynek, robicie co chcecie, możecie
tańczyć na stołach, śpiewać, byle z umiarem. A teraz losujemy klucze do pokoi,
żeby potem nie było zamieszania. Wszystkie są dwuosobowe. Zaczynamy. Jess losuj
pierwsza.
Wyciągnęłam karteczkę i oniemiałam. Trzy tygodnie z nim? To
chyba jakiś żart! Podałam papier trenerowi.
- Gregor w Chorwacji mieszkasz z Jess. – ten się śmiał, a ja
byłam wściekła, podobnie jak Thomas.
Wszystkie pary układały się następująco:
Jess – Gregor
Thomas – Thomas
Stefan – Michael (oni to mają szczęście)
Manuel – Manuel
Andreas – Wolfgang
Na resztę nie zwracałam uwagi. Gdy się rozchodziliśmy
zaczepił mnie Schlieri.
- Ej maleńka będziemy mieszkać trzy tygodnie, rozumiesz?
- Ty się cieszysz?
- No jasne, to fantastyczne!
- Nie byłabym tego taka pewna, ale ciesz się chłopcze!
Ciesz…
Odeszłam, znów wybuchłaby kłótnia. Dlaczego przy nim mam
ochotę zachowywać się arogancko, nienaturalnie, źle, podle? Nie wiem, tak na
mnie działa. Cały dzień myślałam o tym głupim losowaniu. Na szczęście
rozmawiałam z Sebkiem, który mnie uspokoił.
[Gregor]
Przyszedł Kuttin z resztą ekipy. Zaczął mówić o sprawach,
związanych z Chorwacją. Nie obchodziło mnie to, nie miałem ochoty tego słuchać.
Nadszedł czas losowania, zaczęła ona. Otworzyła kartkę, nie była zadowolona.
Chciałem wiedzieć, czyje imię wyciągnęła. Byłem w szoku, kiedy okazało się, że
wielkim szczęśliwcem jestem ja. Miałem nadzieję, że przez te 3 tygodnie,
zbliżymy się do siebie. Nawet nie wiedziałem kto miał mi w tym wszystkim
znacznie przeszkodzić….
W piątek zaczepił mnie Michi. Powiedział, żebym jutro była
gotowa na 17. Wtedy zdałam sobie sprawę, że muszę wybrać się na zakupy,
ponieważ wszystkie moje sukienki zostały w Polsce. Mówią, iż kobiety kochają
kupować ubrania, ja nie za bardzo. Po godzinie mnie to nudzi. Ale musiałam. Jak
mus, to mus. Po skończonych zajęciach udałam się do pobliskiej galerii.
Chodziłam, chodziłam, nic nie znalazłam, a przecież obeszłam już ponad sześć
sklepów. Poszłam do ostatniego, w którym były jakiekolwiek sukienki. Musi się udać. – pomyślałam. Podeszłam
do wieszaka, zaczęłam szukać. Wpadła mi w oko jedna. Długa, granatowa, z
odkrytymi plecami oraz małym wycięciem, w pobliżu dekoltu. Miała pojedyncze
kryształki. Przymierzyłam ją, idealnie leżała. Kupiłam ją, potem dobrałam
jeszcze do niej czarne szpilki. Tak zakończył się mój pobyt wśród sklepów.
Pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu, to spakowałam się na wyjazd do Chorwacji.
Miałam dwie walizki, to i tak mało, jak na mnie. Wyczerpana po całym dniu,
miałam się położyć spać, gdy nagle zadzwonił telefon: Sebastian. Bez namysłu odebrałam.
- Hej księżniczko.
- Hej kocie. Coś się stało? Dzwoniłeś rano.
- Nic się nie stało. Po prostu chciałem cię usłyszeć. Jest
mi strasznie źle bez ciebie, nie mam się do kogo przytulić.
- Oj ty biedaku. Ja mam tak samo, nie przejmuj się.
- Jess długo nad tym myślałem, praktycznie cały tydzień.
Muszę ci to powiedzieć. Tylko nie wiem za bardzo jak.
- Może najlepiej wprost?
- Kocham cię. – zastygłam w bezruchu, ale zdałam sobie
właśnie z czegoś sprawę.
- No powiedz coś… - dodał praktycznie szeptem.
- Sebi, ja też cię kocham…
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Teraz dostałabyś mocnego
buziaka.
- Rozmarzyłam się.
- Przepraszam cię, ale muszę już kończyć. Szef się dobija na
telefon służbowy.
- Jasne, trzymaj się kochanie.
- Ty też.
Z nadmiaru wrażeń, zasnęłam dopiero po 3 w nocy.
Sobota, wolne.
Uwielbiałam ten dzień. Mogłam poleniuchować. Spojrzałam na zegarek
12.00. Zerwałam się, miałam kilka godzin do gali. No to ładnie. Umyłam włosy,
wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie, czynności szły pełną parą. Wyrobiłam się.
Przed 17 przez okno zobaczyłam znajomy samochód. Zeszłam na dół.
- Hej. – nie odezwał się, tylko się wpatrywał.
- Halo Michi!
- Co? Yyy hej. Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję, jedziemy?
- Jasne, wsiadaj.
Zapalił, poczym ruszyliśmy.
- Michi, a ty jesteś nominowany?
- W dwóch kategoriach.
- Jakich?
- Odkrycie roku i drużyna roku, razem z Gregorem, Morgim i
Stefanem.
- To poważnie.
- I tak niczego nie wygram.
- Wygrasz, zobaczysz. Nie wiesz, czy wszyscy będą z
partnerkami?
- Powinni, ale szczerze nie wiem.
Gawędziliśmy jeszcze o paru rzeczach. Dojechaliśmy na
parking pod wielki amfiteatr, w którym miała odbyć się gala. Przy wejściu była
chwila dla reporterów. Nie lubiłam zbytnio zdjęć, ale co zrobić. Wysiadłam z
auta, chwyciłam mojego partnera pod rękę i weszliśmy. Aparaty błyskały mi po
oczach, czułam się jednak komfortowo. Pomyślałam, że chciałabym iść tak kiedyś
z Sebastianem, jako para, która jest w związku. Tak, to by było coś. Okazało
się, że Morgi przyszedł sam. Nie chciał prosić nikogo innego. Brakowało tylko
Gregora, ale mimo to zasiedliśmy na przydzielonych krzesłach. Schlieri
przyszedł w ostatnim momencie, bez partnerki. Thomas zdążył mi złożyć
komplementy, na temat wyglądu. Wszystko się zaczęło. Michi wygrał swoją
kategorię, chłopaki wygrali jako najlepszy Team, legendarnym sportowcem został
Morgi, a najlepszym sportowcem Gregor, który z uśmiechem podszedł do mikrofonu.
Zaczął przemowę.
- Dobry wieczór wszystkim. Dziękuję za tę nagrodę. To dla
mnie wiele znaczy, szczególnie, że ten tytuł otrzymuję już po raz trzeci z
rzędu. Chciałbym podziękować moim rodzicom, dzięki którym jestem teraz w tym
miejscu. Dziękuję również moim przyjaciołom, bez których poddałbym się już
dawno. Chciałbym podziękować jeszcze jednej osobie, ale to niech zostanie moją
słodką tajemnicą, kto to taki. Życzę miłego wieczoru, jeszcze raz dziękuję.
Otrzymał gromkie brawa. Nie ma co Schlieri to wrodzony bajerant.
Po zakończeniu udaliśmy się na bankiet. Leciała muzyka, ludzie bawili się,
tańczyli. Ja również zatańczyłam z Michim, Stefanem oraz Morgim. Poszłam do
łazienki się odświeżyć, kiedy wracałam leciała wolna muzyka, tak zwana „przytulanka”.
Akurat wtedy, nie wiadomo skąd wyskoczył Gregor.
- Jess zatańczysz ze mną?
- Dobrze. – powiedziałam niepewnie.
Objął mnie, a ja jego. Tak bardzo pragnęłam, by teraz
zamiast niego był Seb.
- Pięknie wyglądasz. Jesteś taka śliczna. – szepnął mi na
ucho.
- Dziękuję. – tylko tyle byłam w stanie wykrzesać.
- Nie ma za co, teraz w Chorwacji będziemy bliżej siebie.
Kołysaliśmy się, widać było, że chłopakowi nie schodził
uśmiech z twarzy, zaś ja czułam się niepewnie. Następnie podziękował mi za
taniec, cmoknął w policzek i odszedł w nieznane.
To była elegancka gala, tak jak i bankiet, więc nie było
mowy o libacji alkoholowej. Chłopcy stwierdzili, że nadrobią zagranicą.
Było krótko przed 11, kiedy pożegnałam się z Michaelem i
podziękowałam mu za mile spędzony wieczór. Przebrałam się w nocny strój i
oddaliłam się do krainy samego Morfeusza.
--------------------------------------------------------------
Hej! Dziś kolejny rozdział. Piszcie opinie, jestem ciekawa. Za nami pierwszy tydzień męczarni.... Ja jeszcze żyję, a Wy? ;)
Jest jeszcze jedna sprawa: w tym tygodniu dostałam autografy od samego Sebastiana Vettela, wysyłałam na Jego adres: jeżeli jesteście zainteresowane adresem to piszcie na priv https://www.facebook.com/ewelina.trojniak.5 :)
Do następnego!
Buziaki <33
Miłość! Supeer :))) Rozdział genialny!! Gratuluję autografu! :)) Zazdroszczę. Pozdrawiam i buziaki :** / Magda
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńDziękuję
I dziękuję
Pozdrawiam ;*
Uroczy rozdział :D Miłość, miłość, dużo miłości :) Ciekawe, jak to się wszystko dalej potoczy ;) Czekam z niecierpliwością i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńGratuluję autografu :*
PS Wpadniesz na nowy rozdział?
http://to-chyba-przeznaczenie.blogspot.com/2014/09/rozdzia-xxxiii.html
No miłość!
UsuńDziękuję ;*
Ah Seb. Wszędzie miłość :)))
OdpowiedzUsuńCzy Gregor dowie się że Jess jest z Sebastianem? Tak sobie pomyślałyśmy, kiedy przeczytałyśmy jego ostatnią myśl.
Rozdział jest świetny, jak zwykle :)
Autograf? Zaaazdroooo
Jeszcze jakoś żyjemy, ale jest ciężko...
Całusy, Milka i Molly :***
PS. Jak tam przed wyściegiem na Monzy? Zostały już tylko 3 godziny :)))
Zobaczycie!
UsuńDziękuję
:D
Buziaki ;*
No już prawie tydzień minął, a emocje siedzą, aż ta Formuła :P
Zajebisty rozdział <3 Jestem ciekawa jak dalej sie to potoczy to wszytsko :) :) Czeakm na nastepny rodział :-* / Kasia
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńPozdrawiam =)
"To dla mnie wiele znaczy, szczególnie, że ten tytuł otrzymuję już po raz trzeci z rzędu"- Gregor rozwalił system <3 <3 <3 Ta miłość ;) Na razie trochę za słodko :P Pewnie w Chorwacji się coś ciekawego zdarzy ;D No i tam do akcji wkroczy Maciek- wywnioskowałam to po rozmowie z Ewcią :) Cały czas się o niego dopominam- wybacz :)
OdpowiedzUsuńJakoś się jeszcze trzymam, ale autobus o 7:11, kiedy lekcje na 8:00 mnie przeraża :/ A jeszcze z racji że jeżdżę najbardziej "luksusowym" autobusem na świecie, w którym za każdym razem się coś ciekawego dzieje to już inna bajka ;)
Gratuluję autografu :D
Weny i buziaczki :*
No Gregor, jak Gregor :D
UsuńMusi być trochę słodko, nie jest aż tak bardzo :D
Będzie Maciek na pewno :P
Ja mam codziennie na 7.30 także xDD
Dzięki
Buziaki ;*
Rozdział świetny! Miłość Jess i Sebastiana kwitnie i oby tak dalej :) Przemowa Gregora inna nie mogła być. Musiał wspomnieć, że to trzeci raz z rzędu :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny ;*
Taka Jego natura :D
UsuńDzięki
Pozdrawiam! ;*
Mm słodko. Jess szczęśliwa ^,^
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
Jeszcze żyję....
Gratuluję autografu!! Wielkie zazdrooo :((
Buziaki :*** / Iza
:)
UsuńBędziesz żyła!
Dziękuję =)
Buźki ;*
Ale z Jess szczęściara. Nic tylko jej zazdrościć jakby na to nie patrzeć...
UsuńRozchwytywana przez każdego , a na pewno przez całe Austria Team.
Brakuje mi Sebastiana w tym rozdziale , bo jakoś tak się do Niego przywiązałam... Pewne jest jedno , nie sądzę , aby Schlierenzauer tak łatwo się poddał i dał es wolną rękę jeżeli chodzi o związek z Vettelem.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
--------
Zapraszam na nową odsłonę na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ , będzie Nam bardzo miło jak zajrzysz i zostawisz po sobie ślad.
Ann.
Też zazdroszczę. Będzie Sebastian w kolejnych.
UsuńDzięki =)
Jeej rozdział wyszedł Ci genialnie! <3 No po prostu brak słów. Jess jednak z Sebastianem.... wydaje mi się jednak, że Grzesiu nie odpuści.. I to jest fajne uczucie! ;) Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńLili Wellinger
Dzięki :D
UsuńBuziaki ;*