środa, 30 lipca 2014

Rozdział I



Od samego rana rozpoczęłam wielkie pakowanie na LGP do Wisły. Niby miałam tam spędzić tylko cztery dni, ale i tak miałam wielki kłopot. Wiedziałam, że po zakończeniu konkursu indywidualnego zaplanowana jest impreza. Tu pojawił się kolejny problem. Jestem osobą szczupłą i nie zaprzeczę, że w sukienkach wyglądam bardzo ładnie, ale ich nie lubię. Jestem typem dziewczyny, która lubi być ubrana „na luzie” lub w dopasowane bluzki i rurki. Po wpakowaniu kilkunastu rzeczy mogłam powiedzieć, że jestem gotowa na jutrzejszy wyjazd. Punktualnie o 13 miałam się stawić pod skocznią i z pozostałymi wyruszyć w podróż. Na szczęście do wyznaczonego miejsca miałam dość blisko i bardzo dobrze. Inaczej nie wyobrażam sobie dźwigać tego ciężaru przez pół Zakopanego. Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał godzinę 16.30.
- No to ładnie! – mruknęłam sama do siebie.
Zjadłam kolację i poszłam jeszcze do biblioteki oddać książki. Uwielbiałam Zakopane latem. Ta niesamowita atmosfera, ludzie przechodzący wokół, no i piękne widoki gór. Z tego wszystkiego prawie przegapiłam uliczkę, do której zmierzałam. Chociaż tyle, że biblioteka była otwarta do 18, inaczej zapłaciłabym karę za przekroczenie terminu. Weszłam do budynku i podeszłam do bibliotekarki:
- Dzień dobry! – powiedziała uprzejmie.
- Dzień dobry! Chciałam oddać te trzy książki. – podałam jej przedmioty i się uśmiechnęłam.
- Podobały się pani? – zapytała.
- Tak, były fantastyczne.
- Cieszę się. To tyle czy chce pani jeszcze coś wypożyczyć?
- Miałam w następnym czasie nic nie czytać, ale może wezmę sobie jedną.
- Tam mamy nowe książki. Pięć dni temu nam przywieźli. – powiedziała i wskazała ręką na pobliski regał.
Podeszłam do przedmiotów, które poleciła mi kobieta. Lubiłam ją, była zawsze bardzo uprzejma wobec innych. Kucnęłam w poszukiwaniu jakiejś książki, aż tu nagle zrobiło się ciemno. Nie, nie zgasło światło. Ktoś stanął za mną. Wstałam, odwróciłam się i zobaczyłam Maćka.
- Cześć. – powiedział pierwszy
- Hej. – odrzekłam, nie przepadamy za sobą, ale jestem kulturalnym człowiekiem.
- Co tutaj robisz?
- Nie widać? Szukam czegoś ciekawego do poczytania. – nie powiem, trochę rozbawił mnie tym pytaniem.
- Aha, przypominam Ci, że jutro punktualnie o 13 pod skocznią. – powiedział trochę głośniej.
- Wiem. Nie musisz mi przypominać, nie mam jeszcze sklerozy. – odparłam podirytowana.
- Ja tylko przypominam! – warknął i wyszedł z biblioteki.
Nie rozumiałam go. Zachowywał się jak małe, rozkapryszone dziecko. Wzięłam jedną książkę, która wydała mi się dość interesująca, podeszłam do biurka, dałam kartę, grzecznie się pożegnałam i wyszłam. Myślałam o tym co stało się przed chwilą, ale moja wspaniała podświadomość nie próżnowała. Przestań myśleć o tym gburze, nie warto. Wróciłam do domu, spojrzałam na komórkę, która leżała na parapecie i się ładowała. No pięknie. 8 nieodebranych połączeń od: Mama. Oddzwoniłam, nie chciałam się narażać.
- Halo? No cześć córeczko. Dlaczego tak długo nie odpierasz telefonu od matki. My się z ojcem martwimy dziecko zdajesz sobie z tego sprawę?! – powiedziała to tak szybko, że aż mnie zamurowało.
- Mamo byłam w bibliotece. Wszystko jest w porządku. Jutro wyjeżdżam do Wisły. I nie jestem dzieckiem! – oburzyłam się.
- Jesteś naszym kochanym skarbem córciu!
- Proszę, nie nazywaj mnie dzieckiem. Wiesz, że tego nie lubię. Tak możesz nazywać Luisa.
- No dobrze, dobrze. Właśnie tak na marginesie brat bardzo się za tobą stęsknił.
- Ja za nim też. – westchnęłam na samo wspomnienie o moim sześcioletnim braciszku.
- No to ja już nie przeszkadzam. Szerokiej drogi, odezwij się jak będziesz na miejscu. Pa.
- Dziękuję. Na pewno się odezwę. Pa mamusiu, pozdrów tatę oraz ucałuj Luisa. – powiedziałam, a następnie się rozłączyłam.
No i tym sposobem dochodziła 19. Umyłam głowę, wzięłam prysznic . Wreszcie położyłam się na łóżku, włączyłam TV i zaczęłam oglądać jakieś programy. Nagle rozległ się dźwięk komórki. Zamorduję pomyślałam.  Popatrzyłam na wyświetlacz: Ewa.
- Halo, cześć kochana. Przygotowana na jutro? – zaczęła wesoło.
- No hej. Powiedzmy, że tak. Przynajmniej tak myślę.
- To dobrze. Wzięłaś jakąś odjazdową kreację na sobotę?
- Zwykłą sukienkę. A ty jak, przygotowana?
- Już od dwóch dni.
- No tak, perfekcyjna Ewa. – zaśmiałam się.
- Dobra, dobra kończę, bo Kamil wrócił ze sklepu. – odparła, równie rozbawiona.
- No dobra, pa. Pozdrów Kamila.
- Ok. Trzymaj się i dobranoc. – rozłączyła się.
A ja byłam już mega zmęczona. Rozczesałam tylko włosy i położyłam się na łóżko. Po chwili usnęłam. Nawet nie wiedziałam co mnie ma spotkać w najbliższym czasie….
------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno. Miałam lekki problem z internetem. Oddaję pierwszy rozdział. Mam nadzieję, iż nie jest tak bardzo straszny. Czekam na Wasze opinie. Pozdrawiam ;)

wtorek, 29 lipca 2014

Prolog

Jestem Jess, mam 24 lata i interesuję się głównie skokami. Dlaczego? Tą pasją zaraził mnie Kamil, mój przyjaciel. Poznaliśmy się, kiedy miałam 6 lat, w tym wieku to raczej dziwne, że dziewczyna wolała przebywać z kolegą, niż z jakąś koleżanką. No, ale cóż. Nie żałuję tego ani trochę! Teraz mogę z nim porozmawiać o wszystkim, znamy siebie nawzajem dobrze, czasem myślę, że aż za dobrze. Teraz widujemy się rzadziej, niż wcześniej ale to raczej zrozumiałe. Kamil jeździ na różne konkursy i dużo trenuje. Oczywiście jest jeszcze jego żona Ewa. Z nią również strasznie się zaprzyjaźniłam. Wspólnie organizujemy różne imprezy, wystawy, zgrupowania, itp. Obie jesteśmy wariatkami :) Obecnie mieszkam w Zakopanem, ale niedługo może się to zmienić. Nauczyłam się języka niemieckiego i być może wyjadę za granicę. Z polskimi skoczkami dogaduję się świetnie, no może oprócz Maćka. Często jak tylko mnie zobaczy nic nie mówi, albo odchodzi. Szczerze, mało mnie to interesuje. Nie jestem osobą, która się wieloma rzeczami przejmuje. Mam trudny charakter, o tak bardzo trudny. Podsumowując, polscy skoczkowie to kompletnie pozytywnie zakręceni ludzie. Pozostałych skoczków zagranicznych nie znam osobiście. Może to się kiedyś zmieni.... czas pokaże. Jak to mówią, pożyjemy, zobaczymy :) A tymczasem szykujemy się do Letniego Grand Prix w Wiśle. Może tam się wydarzy coś nieoczekiwanego?
------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim! Oddaję prolog w Wasze ręce :) Jest to mój pierwszy blog, w którym piszę opowiadanie i nie wiem czy się do tego nadaję. Sami oceńcie! Jeżeli chcecie się dowiedzieć coś odnośnie bloga, to zapraszam na aska, bądź piszcie tu w komentarzach na dole. Pozdrawiam i do zobaczenia :]

Bohaterowie

 GŁÓWNI:

                                                                        Jess (24 lata)


                                                                      Gregor (24 lata)


Sebastian (27 lat)


                                                                       Thomas (28 lat)



                                                                     Maciej (23 lata)



                                                              
                                                        POZOSTALI, BARDZO WAŻNI:

Kamil Stoch
Ewa Bilan Stoch
Team Polska
Team Austria
    i inni...

O mnie

Mam na imię Ewelina. Kilka osób prosiło mnie o stworzenie bloga, w którym będzie opisana historia ze skoczkami. Jest ona oczywiście zmyślona. Jeżeli nie wyjdzie to po prostu usunę bloga :)
Zapraszam również na aska:

http://ask.fm/Evelina255