- To będzie Manu. Przepraszam was chłopaki. – popatrzyłam po
pozostałych. Na Gregora nawet nie chciałam spojrzeć. Dlaczego? Być może było mi
trochę głupio.
- Jess dziękujemy za twoją decyzję. A czy mógłbym cię na
chwilę prosić? – rzekł Kuttin.
- Oczywiście.
Odeszliśmy na bok. Przeczuwałam, że zaczną się pytania. Niby
wybór miał być mój, a i tak zawsze musiały znaleźć się jakieś ‘ale’.
- O co chodzi trenerze? – zaczęłam.
- Ja wiem, że
obiecałem, iż to będzie twoja i tylko twoja decyzja ale muszę zadać to
pytanie.
- Chyba nawet wiem jakie.
- Mogę pytać?
- Dlaczego nie wybrałam Gregora? Czy o to panu chodziło?
- Skąd wiesz?
- Domyśliłam się.
- No to właśnie dlaczego go nie wzięłaś?
- Żeby uniknąć dodatkowych konfliktów i sprzeczek. Jestem
osobą profesjonalną i dbam również o atmosferę. Trener wybaczy ale Gregor jest
hmmm… lekko irytujący? We wszystkim szuka problemów, nie chce nikogo słuchać,
ciągle się kłóci. Naprawdę nie mam ochoty na to wszystko.
- Wiem, jest czasem wkurzający.
- Czasem? Ostatnio średnio trzy razy w tygodniu.
-Chyba muszę z nim pogadać.
- Jak trener chce. Przepraszam, mogłabym już udać się do
hotelu? Chciałabym się odświeżyć.
- Oczywiście, oczywiście. Do zobaczenia Jess.
- Żegnam. – uśmiechnęłam się.
- Aa i jeszcze jedno.
- Tak?
- Świetny dziś dałaś im wycisk. Oby tak dalej. – puścił mi
oczko.
No szczerze powiem nie znałam trenera z tej strony. Chce ich
zamęczyć. Może trochę im się to należy. Wróciłam do pokoju, wzięłam szybki
prysznic, przebrałam się i położyłam na łóżku. Nie chciało mi się jeść, nie
byłam głodna. Nagle usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Czy on nie ma karty do tego cholernego pokoju? Zwlekłam się i
otworzyłam.
- Morgi? – ten chwycił mnie w pasie, podniósł i zaczął
kręcić.
- Dziękuję!
- Ej postaw mnie na ziemi.
- Ale dziękuję!
- Dobra, dobra ale za co? – poczułam grunt pod nogami.
- Za numer!
- Aaa to o to chodzi. Ależ nie ma za co.
- Jak to nie ma? Jess jesteś wspaniała. Bardzo mi pomogłaś.
Bez ciebie nic bym nie zrobił.
- Naprawdę Thomas nie ma za co. Zasługujesz na szczęście, a
właściwie oboje zasługujecie. Kaję kocham jak rodzoną siostrę i bardzo się
cieszę, że trafiliście na siebie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy. A wiesz, że
Kaja przyjedzie za tydzień? Zrobi sobie urlop.
- Super! Teraz to ja ci dziękuję. Gdyby nie ty nie
widziałybyśmy się chyba jeszcze z rok.
- Jak my się uzupełniamy. – zaśmiał się serdecznie.
Uwielbiałam ten śmiech.
- Idealnie.
- Dobra Jess przepraszam, muszę iść na dół. Burczy mi w brzuchu,
a ty nie idziesz?
- Jakoś nie jestem głodna.
- Jak chcesz. To pa.
- Pa.
Znów opadłam na łóżko. Ten dzień mnie zmęczył. I nagle
usłyszałam dźwięk klamki. Wiedziałam kto to. I co? Przestraszyłam się. Ale
czego? To chyba był bardziej wstyd. Tak, było mi cholernie głupio. Nie miałam
żadnego pomysłu więc co zrobiłam? Sprytnie odwróciłam się na bok, zamknęłam
oczy i udawałam, że śpię. Super Jess, takie pomysły to tylko ty możesz mieć.
Wszedł do pokoju, krzątał, udał się do łazienki. Słyszałam szum wody, który
po kilku minutach ucichł. A ja dalej udawałam, że śpię.
Chyba naprawdę mi się przysnęło, bo obudziłam się już w
wieczornej porze. Pomału otworzyłam oczy, chociaż w pokoju panował mrok. Jedyne
światło oddawał włączony telewizor, w którego ekran wpatrywał się Gregor leżący
na swoim łóżku. Nagle zaczęła grać jakaś dobrze znana mi melodia Jess ogarnij się to twój telefon.
Sięgnęłam po niego i spojrzałam na wyświetlacz: Sebastian. Chociaż jeden miły akcent dziś.
- Hej kochanie. – usłyszałam głos, za którym
tak niewyobrażalnie tęskniłam.
- Hej.
- Jak ci minął dzień? Opowiadaj. – i nagle cholernie
żałowałam, że Gregor wszystko zrozumie. W końcu rozmawialiśmy po
niemiecku.
- Dobrze. Nic szczególnego się nie wydarzyło oprócz jednej
kłótni. – spojrzałam w prawą stronę.
- Pokłóciłaś się? Czyżby z Gregorem?
- A skąd ty to wiesz?
- Trochę was znam, ale nie martw się zadzwonię do niego i
wszystko mu wyjaśnię.
- Nie!
- Dlaczego?
- On nie wie o nas. – wyszeptałam ledwo słyszalnie. W głowie
kołatało mi, że nawet jeszcze nie ma żadnych ‘nas’.
- Aa no tak. Pewnie by się domyślił, ale chyba może wiedzieć
w końcu to mój przyjaciel.
- No tak, ale może powiemy mu razem?
- Dobry pomysł. – odetchnęłam.
- Też tak sądzę, a co u ciebie?
- Przygotowania do GP Włoch. Cały czas ktoś zawraca mi
głowę. Tragedia. Wiesz podjąłem ważną decyzję i chciałbym żebyś dowiedziała się
o niej pierwsza.
- O co chodzi?
- Powiem ci przy najbliższej okazji, to nie jest rozmowa na
telefon.
- W porządku. – ziewnęłam.
- Oo widzę, że komuś tu się chce spać.
- Trochę.
- No to w takim razie słodkich snów. Trzymaj się! Pamiętaj,
że cię kocham.
- Ja ciebie też kocham. Pa. – nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Zebrałam się, pognałam do łazienki, wykonałam potrzebne
czynności i wróciłam do pomieszczenia, które dzieliłam z moim jakże wspaniałym
współlokatorem. Miałam się położyć, ale nagle zdębiałam słysząc jego głos:
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego mi to robisz?
- Możesz jaśniej, bo chyba nie do końca cię rozumiem. – w ułamku
sekundy podniósł się z łóżka, teraz był koło mnie. Czułam się dziwnie.
- Nie wybrałaś mnie do treningów, unikasz mnie, traktujesz
jak powietrze. Rozumiesz, że nie mogę tego wytrzymać!
- Stop! Może zacznę po kolei. Nie wybrałam cię tylko
dlatego, iż nie potrzebuję mieć podopiecznego, z którym bez przerwy się kłócę. To jest chore.
A co do dwóch pozostałych to czego oczekujesz po ostatnim zajściu! –
krzyczałam, nie panowałam nad sobą.
- Może trochę przesadziłem, ale cholernie zdenerwował mnie
ten ktoś, który dziś też do ciebie dzwonił!
- Niby czemu tak wyprowadziło cię to z równowagi?
- Bo teraz już nie mam żadnych szans. Żadnych! – on również
podnosił głos.
- A myślisz, że kiedykolwiek je miałeś? – nie odezwał się.
Kontynuowałam – Kiedy? Gdy mnie traktowałeś jak jakąś idiotkę? Chyba znasz
odpowiedź.
- Kim on jest?
- Kto?
- Ten z kim teraz rozmawiałaś! Twój super chłopak. –
ostatnie zdanie wypowiedział z dość dużą ironią.
- To chyba nie jest twoja sprawa!
- No kto to do cholery: Niemiec, Austriak może Szwajcar? Przecież
rozmawiałaś po niemiecku. Chyba bardo lubisz mieć wokół siebie pełno idiotów
którzy zrobią dla ciebie wszystko, a ty ich cholernie podle wykorzystujesz! –
zamachnęłam się i uderzyłam go w policzek.
- Nigdy więcej tak o mnie nie mów! – byłam bardzo zła. Co ja
mu zrobiłam, że tak mnie traktuje?
Nie spałam prawie całą noc. Nie mogłam. Rano postanowiłam
zamaskować wszystkie emocje i nie dać nic po sobie poznać. Nie potrzebuję
przesłuchać. Będę musiała go znieść jakoś w pokoju. Trudno. Życie jest ciężkie.
Gotowa miałam zejść na śniadanie, kiedy przyszedł Stefan i
powiedział, że trener pilnie mnie wzywa. Czyżby
wszystko mu powiedział? Poszłam pod
właściwe drzwi. Zapukałam.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Jess. Wejdź proszę.
- Chciał mnie pan widzieć. – zobaczyłam w pokoju bardzo
przystojnego mężczyznę. Uśmiechnął się do mnie.
- Tak. To jest Matt, który jest drugim fizjoterapeutą. –
uścisnęliśmy sobie dłonie. – Chciałbym abyś zaraz po śniadaniu wszystko mu
przekazała i powiedziała co i jak. Zgoda?
- Oczywiście.
- No to leć na śniadanie, a my jeszcze uzgodnimy pewne
kwestię.
- To do zobaczenia. – uśmiechnęłam się.
Ten Matt dziwnie mi się przyglądał. Może wpadłam mu w oko? Tylko, że ja mam już
swojego Sebastiana. Swojego? No
właśnie jeszcze nie…..
----------------------------------------------------------
Hej! Oddaję kolejny rozdział, który jest krótki, ale musi taki być. To jeden, z tych przejściowych. Rozdziały będą co tydzień lub dwa tygodnie. W zależności od tego jak się wyrobię. Dziękuję, że ze mną jesteście w dalszym ciągu, że podobają Wam się moje wypociny. Bardzo mi miło. Jutro ostatni konkurs PŚ w tym sezonie i powiem Wam, iż jest mi bardzo ciężko z ta myślą, że to koniec i znów się trzeba będzie odzwyczaić od tych pięknych weekendów ze skokami.... A tymczasem piszcie co sądzicie o tym rozdziale i do następnego!
Buziaki <3
Jesteś genialna! Niech Jess się nie daje, a Gregor jak wkurza jezu.Sebek kochany i Morgi szczęśliwy ^^ Do następnego i weny ♡♡ // Kasia
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńCieszę się, że się podoba :3
Pozdrawiam ♥
Nie no co ten Gregor odpiernicza? Przepraszam za wyrażenia. Biedna Jessi :(( Pisz dalej koniecznie! Koniec sezonu-płaczę /Paula
OdpowiedzUsuńNic się nie dzieję-dobrze że są emocje :)
UsuńJa też płaczę :'(
Buziaki ;*
Schlieri... Ja nie mam do niego siły. Lekko irytujący to mało powiedziane ;) Ale przynajmniej u Sebastiana i Thomasa jest chociaż trochę różowo ^^ Aż miło się patrzy na ich szczęście.
OdpowiedzUsuńKoniec sezonu... Jakoś tak smutno, nie wyobrażam sobie weekendu bez chłopaków :)
Buziaki :**
Bardzo smutno :(
UsuńJa też sobie nie wyobrażam =)
Pozdrawiam ;*
Zakochałam się w tym rozdziale! Cudowna jesteś, tak piszesz szok i pokłony. Gregor mnie tak wkurza że jej nir wytrzymam. Sebek kochany
OdpowiedzUsuńPisz szybko i do następnego :**** / Iza
Dziękuję! Chociaż ja uważam, że to wszystko jest przeciętne.
UsuńBuźki <3
Kurczę, co Sebuś zamierza? On nie chce kończyć kariery ani nic takiego, prawda? Błagam, tylko nie to.
OdpowiedzUsuńGregor dobija mnie tą swoją nieświadomością. Ciekawa jestem jego miny, jak się dowie, że tym "super chłopakiem" jest jego własny przyjaciel. No nieźle się zapowiada.
Czekam na więcej.
Buziaki :*
Dowiesz się wszystkiego w następnych rozdziałach :)
UsuńDzięki, że wpadłaś!
Całusy ;*
Przepraszam, że dopiero dziś, ale zajęcia dodatkowe nie są zbyt przyjemne, do tego korki... okropnie.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział tylko Schlieri bardzo mnie wnerwia co on sobie wyobraża przystopowałby trochę. Thomas szczęśliwy aż uśmiech ciśnie się na twarz. Co tak mało Sebka? Mam nadzieję, że będzie go dużooo więcej.
Pozdrawiam :** / Magda
Nic się nie dzieje, rozumiem :)
UsuńW ogóle miło, że wpadłaś!
Pozdrawiam również ;*
Irytujący Greg! To jest to!♥
OdpowiedzUsuńWiem , wiem ... może i ma swoje na sumieniu , ale ja nadal go uwielbiam z całą tego szczerością.
Moim zdaniem powinien dostać szansę od Jess!
Thomas szczęśliwy , więc i po części ja ma uśmiech na twarzy:D!
Rozdział emocjonujący , a to bardzo dobrze!
Czekam na kolejną odsłonę.
http://alles-braucht-seine-zeit.blogspot.com
Zaskakująco dobrze o takim Gregorze mi się piszę :)
UsuńZobaczymy, zobaczymy :)
Dzięki :3
Pozdrawiam ;*
Hej :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili wpadnę, a ja zapraszam na kontynuację tego opowiadania :)