- O siemka stary. – powiedział wesoły Sebastian. Mi
natomiast nie było do śmiechu.
- Pytałem się co tutaj robisz? – odpowiedział Gregor,
pomijając jakiekolwiek przywitania, gotowało się w nim, był niczym tykająca
bomba czekająca na wybuch.
- Przyjechałem do swojej dziewczyny. – na znak potwierdzenia
uniósł nasze dłonie, które cały czas splątywały się ze sobą.
- Ona jest twoją dziewczyną!? – wykrzyczał.
- Tak. – jego głos był dalej spokojny.
- Wiesz co mam ochotę dać ci w pysk! Czy ty jesteś ślepy?
Jak ty możesz mnie tak ranić! – miałam wrażenie, że histeryzuje jak niejedna
panna. Sebek stał w osłupieniu.
- Za te gadki zaraz dostaniesz ty. Przecież wiesz, że ci
niczego nie obiecywałam! A teraz zejdź mi z oczu. Mało razy mi zaszedłeś za
skórę? Mało ci jeszcze? Ciągle będziesz się kłócił? Ciągle będziesz ranił
wszystkich wokół? Pogódź się wreszcie z porażką, chociaż ja bym tego tak nie
nazwała, bo to nie był żaden turniej, czy zawody. – byłam tak zdenerwowana, jak nigdy do tej
pory. Jakim prawem chciał zepsuć moje szczęście? Jakim?
- Żebyś się jeszcze nie zdziwiła! – wycedził przez zęby.
- Skończyłeś już swoje użalanie się? Taki jesteś cwaniak?
Wieki przyjaciel! – odpowiedział z ironią Vettel.
Urażony Gregor odwrócił się i poszedł. A tak naprawdę
uraziliśmy tylko i wyłącznie jego dumę. Pociągnęłam Sebka w kierunku pokoju.
Straciłam apetyt, podejrzewam, że on tak samo. Po zatrzaśnięciu drzwi
usłyszałam tylko:
- Przepraszam.
- Sebi, ale za co? Przecież to nie twoja wina. – popatrzyłam
na niego.
- Tak, ale przepraszam, że nie dogadałem mu bardziej. Po
prostu mnie zamurowało. Jak on mógł tak powiedzieć?
- On by mógł o wiele więcej powiedzieć, uwierz.
- Zakochał się. – bardziej stwierdził, niż zapytał.
- Tak. – odpowiedziałam krótko.
Potem usiedliśmy na łóżku. Zaczęłam opowiadać mu o
wszystkich nieprzyjemnościach z Gregorem do tej pory. Nie miało to wyglądać jak
skarżenie, czy coś podobnego. Najzwyczajniej w świecie musiałam się komuś
wygadać, komuś zaufanemu. Oczywiście mógł być to ktoś z moich przyjaciół, ale wybrałam
chłopaka, który mnie kochał, wspierał, pocieszał, ufał, a tak naprawdę którego
znałam krótko. Może te prawdziwe uczucia czasem nie wymagają czasu? Może to od
nas zależy jak szybko i w jaki sposób układać się będą nasze relacje? Nie
należy niczego przyspieszać, czy na siłę spowalniać. Wszystko powinno toczyć
się swoim, własnym tempem. Wiem, to trudne, ale czy życie to nie jest jedno
wielkie wyzwanie?
Nie wiem jakim cudem przy zwykłej rozmowie minęło 3 godziny.
3 godziny! Postanowiliśmy jednak zejść na dół zjeść obiad. Pewnym ruchem
złapałam Sebastiana za rękę, nie obchodziło mnie nic. Przy wejściu do jadalni
widziałam oczy skierowane na nas.
- Sebek co ty tu robisz? – rzucił się na niego Morgi z
wielkim uśmiechem.
- Przyjechałem do dziewczyny, a przy okazji chciałem
odpocząć.
- Jakiej dziewczyny? Jess? Wy? O jejku gratuluję!! I
pomyśleć, że to ja jestem ojcem waszego związku! – rzucił się na mnie, a potem
znów na niego. – Chodźcie koło nas, są jeszcze miejsca. – szliśmy za nim do
stolika przy którym siedzieli niektórzy Austriacy, w tym sam Kuttin.
- Witam trenerze. – przywitałam się.
- Witam, witam Jess. – popatrzył na towarzyszącą mi osobę.
- To jest Sebastian. – podali sobie dłonie.
- Miło pana poznać. – powiedział przyjaźnie chłopak.
- Ale jaki pan? Heinz. Chyba nie jestem taki stary? – zaczął
się lekko śmiać.
- Naturalnie młody bóg. – wtrąciłam.
- Doskonale ujęte Jessi. A ty Sebastian nie masz może brata?
- Mam, a dlaczego pan pyta.. yyy znaczy pytasz?
- A tak, chciałem pogratulować wspaniałego rodzeństwa.
- Dziękuję, a czymże takim Fabian sobie zasłużył?
- No jak to czym? Czterokrotny Mistrz Świata w tej no… -
zamyślił się. – Aa F1. – dokończył błyskotliwie. – Zdolna bestia. – myślałam,
że pęknę ze śmiechu, chyba tak jak pozostali.
- Przepraszam trenerze.
- O co chodzi nasza droga fizjoterapeutko?
- Bo to jest właśnie Sebastian Vettel, czterokrotny Mistrz
Świata. – wskazałam ręką na chłopaka.
- Coo, jak? Nie no nie poznałem cię Sebastian, chyba
odmłodniałeś. – próbował obrócić wszystko w żart.
- Dziękuję za komplement.
- Nie stójcie tak dzieci! Do stołu i jeść. Jeszcze z głodu pomrzecie.
Po zjedzeniu obiadu i
prawie dwugodzinnych rozmowach ze wszystkimi byłam padnięta. Piotrek już nawet
zaprosił Sebka na wódkę! Ewka na ucho szepnęła mi, że dorwałam niezłe ciacho.
No ładnie! Mój chłopak zrobił większą furorę, niż ja kiedy doszłam do kadry
Austrii.
- Kochanie jesteś bardzo zmęczona?
- No trochę. – odpowiedziałam.
- Szkoda.
- A dlaczego pytasz?
- Już nic.
- No mów!
- Chciałem iść na plażę.
- Popływać, czy poopalać się?
- To pierwsze.
- No to chodź.
- Jesteś zmęczona.
- Mówię poważnie, chodź. Tylko wstąpię do pokoju po kostium.
- A jak on tam będzie.
- Nie obchodzi mnie on. To też moje tymczasowe lokum.
Okazało się, że Gregora nie było w pomieszczeniu,
korzystając z okazji zabrałam wszystkie swoje ciuchy, kosmetyki. Postanowiłam
dokończyć wakacje w pokoju Vettela. On sam był z tego powodu bardzo zadowolony.
Wzięliśmy koc, ręczniki i inne manatki, które zabiera się na
tego typu rekreację. Pogoda była wspaniała, jak to w Chorwacji, słońce
przypiekało mocno i chwilami parzyło moje mało osłonięte ciało. Sebastian miał
jedynie czarne kąpielówki, na których chwile temu spoczywały spodenki w tym
samym kolorze. Założył okulary przeciwsłoneczne, typu lustrzanki. Widać było
jego idealnie wyrysowany tors. Był niesamowicie sexowny. Chyba zaczynałam
powoli zazdrościć sobie takiego faceta.
Postanowiłam chwilę poleżeć w słońcu, natomiast chłopak udał się do
wody. Czekałam, czekałam, czekałam i nic, ślad po nim zaginął. Rozejrzałam się
po plaży. Natrafiłam na dobrze znaną osobę, ale uwaga. Nie był sam! Obok niego
stała dość atrakcyjna blondynka. Zdenerwowałam się. W tym samym momencie
blondyn spojrzał w moją stronę i spotkał się z moim groźnym spojrzeniem.
Pożegnał się z towarzyszką, podszedł w moją stronę, popatrzył z politowaniem.
- Ty jesteś zazdrosna.
- Nie. – odburknęłam.
- Nie oszukuj przecież widzę. Oj ty mój złośniku. –
przysiadł koło mnie.
- Kim była ta panna?
- Nikt ważny?
- No kim ona była? Możesz odpowiedzieć?
- Sąsiadka. Pasuje księżniczce?
- Akurat sąsiadka. Też mi wymówka. – prychnęłam.
- Akurat to prawda.
-Podoba ci się? Lecisz na nią?
- Jedyną panną na którą lecę jesteś ty skarbie. – musnął mój
policzek.
- A ona?
- Jessi ona ma męża i dziecko. Proszę cię.
- Przepraszam.
- A wiesz, że nawet mnie to kręci.
- Ale co?
- Ta twoja okropna zazdrość. – po tych słowach zachłannie
wpił się w moje usta. A mi było tak cholernie dobrze. Znowu.
- A teraz chodź do wody!
- Nigdzie nie idę.
- Obiecałaś!
- No ok., ok. – miał rację, jak obiecałam, musiałam tak
zrobić. Kwestia honoru, a w moim odczuciu był on najważniejszy na świecie.
Sebek jest nieobliczalny! Ja potulnie z nim chciałam wejść
do wody, a on wziął mnie na ręce i wrzucił do morza. Chlapał mnie, oblewał
wodą, no gorzej niż ze Stefanem i Michaelem. Chociaż ich było dwóch, a on jest
jeden! Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Zachlapał mi całą twarz
łącznie z włosami, ale żeby nie było ja
też go pochlapałam! W pewnym momencie tak zaczęliśmy się wygłupiać, że poczułam
coś miękkiego na plecach, a po chwili usłyszałam głośny plusk. Odwróciłam się.
Okazało się, iż wywaliliśmy jakąś osobę leżącą na dmuchanym materacu.
- O matko przepraszam bardzo. – zaczęłam po angielsku. Głowa
poszkodowanej osoby się odwróciła. To był Gregor.
- Co wy tu do cholery wprawiacie? Myślicie, że jesteście
sami? Plaża to nie wasza własność! – był wściekły.
- Uspokój się, przeprosiłam cię przecież. O co ci chodzi?
- O wasze zachowanie! Gorzej niż z dziećmi!
- Możesz nie wrzeszczeć?
- Bo co?
- Bo masz 24 lata, a nie 5!
- Co tu ma do rzeczy mój wiek?
- Nie wiek, ale dojrzałość. Dojrzałość do pewnych spraw. A
ty jesteś pusty, ale chyba lepszym stwierdzeniem w tym momencie będzie płytki
nie sądzisz? – rozbawiły mnie własne słowa.
- Mów sobie co chcesz. Mało mnie obchodzi twoje zdanie.
- Jeszcze kilka dni temu chciałeś się zgrzebać, żebym tylko
wypowiedziała do ciebie chociaż jedno słowo, a dziś tego nie pamiętasz! A może
nie chcesz pamiętać? Nieładnie panie Gregorze. – popatrzyłam na niego wzrokiem
przepełnionym żalu, smutku za te wszystkie oszustwa, wyrządzone krzywdy. –
Chodź kochanie idziemy. – podkreśliłam drugie słowo. Dlaczego? Wiedziałam, że
jest zakochany, więc chciałam żeby teraz jego bolało. Mocno. Tak jak mnie, kiedy mówił do mnie te wszystkie
przykre słowa. Opuściliśmy wodę.
Na plaży posiedzieliśmy jeszcze godzinę. Nie zamierzałam
uciekać przed Schlierim tylko dlatego, iż on jest zniesmaczony naszą
obecnością. W drodze do hotelu Seb znów zaczął nieprzyjemny temat.
- Nie uważasz, że on potrzebuje czasu i kolejnych szans?
- Jakich szans?
- Od nas, żebyśmy poczekali aż wszystko sobie poukłada,
przemyśli swoje zachowanie.
- Na niego takie coś nie działa. Najlepiej będzie dla niego,
jeżeli pogodzi się z przegraną, że mnie nie zdobędzie. Sebastian, ja nie jestem
przedmiotem do cholery! Nie pozwolę sobie na takie traktowanie, na ubliżanie.
Jestem ostrzejsza niż wszystkie panienki.
- Właśnie dlatego jesteś wyjątkowa.
- A ty dziś strasznie słodzisz.
- Oj tam po prostu cię kocham.
- Przecież wiesz, że ja ciebie też.
Po powrocie do hotelowego pokoju było już późno. Umyłam się,
po mnie do łazienki wszedł chłopak, natomiast mi zaczął brzęczeć telefon.
Od mama do ja:
Kochanie dlaczego się
nie odzywasz? Strasznie się martwię.
Od ja do mama:
Przepraszam, obiecuję
że jutro zadzwonię.
Od mama do ja:
Dobrze, dobrze.
Wszystko u ciebie w porządku córeczko?
Od ja do mama:
Tak, a u Was?
Od mama do ja:
U nas również. Życzę
ci miłej nocki. Nie odpisuj już. I koniecznie jutro zadzwoń!
Fakt, zaniedbałam rodzinę, rzadko dzwoniłam, trochę wstyd.
Podłączyłam komórkę do ładowania i położyłam się na łóżku. Usłyszałam głos
otwierających się drzwi, po chwili do moich nozdrzy zaczęły docierać dosyć
przyjemne zapachy męskiego żelu pod prysznic. Zobaczyłam nad sobą głowę
Sebastiana.
- Wygodne to łóżko? – zapytał się.
- No nie wiem. – odpowiedziałam trochę zalotnie.
- To koniecznie musimy je przetestować. – zamruczał i znów
cholernie szybko przyparł swoimi miękkimi wargami do moich.
-------------------------------
Hej!
Rozdział miał być jutro, ale rano jest F1, potem jadę, więc cały dzień praktycznie mnie nie będzie.
Dziękuję za tak motywujące słowa pod tamtym rozdziałem ;* Piszcie co sądzicie o tym. Jutro tak jak wspomniałam F1 i trzymamy kciuki za Sebastiana!
Tak więc do następnego!
Buziaki <3
Witam ^^
OdpowiedzUsuńW końcu byłam w stanie jako jedna z pierwszych przeczytać rozdział :D
Nie kłam, że nie umiesz pisać - twój blog to jedna z lepszych lektur ;)
Spokojnie wymieniłabym go zamiast jakiejś szkolnej :*
3mamy kciuki <3
Buźkaa :*
No hej Marta! ;*
UsuńDziękuję Ci bardzo!
Lektury szkolne są okropne grr ;)
Buziaki ;**
Miłość Jess i Sebastiana taka cudowna <3 Jak mi się to podoba :) I Gregor taki zazdrosny :) Jak zawsze ciekawie się dzieje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Dziękuję ^^
UsuńNo dzieje się, dzieje :)
Buziaki ;*
Melduję się ^^
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział pierwsza klasa :) Coś czuję, że przez tą zazdrość Gregora, jeszcze sporo się wydarzy... No tak, sprawdzanie córeczki przez rodziców musi być :) Ale to dobrze, że się o nią martwią. Sebastian jaki zalotnik ^^
Dużo weny i buziaki :**
Dzięki ;*
UsuńZobaczysz dalej ;)
Sebastian.. no cóż :D
Dziękuję ;*
Buźki ;**
Zapraszam kochana na czwórkę :**
Usuńhttp://blue-flares.blogspot.com/2015/04/rozdzia-czwarty.html
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńOstro było w tej kłótni na początku. Gregor jest chamski, miłość nie wybiera ;)
Dobrze mu Jess dogadała :) A ta końcówka. Sebastian testuje łóżko. Czekam na więcej.
Pozdrawiam ♡♡ \Iza
Dziękuję ;)
UsuńMiło, że czekasz ;)
Całusy ;***
Jak zwykle super!
OdpowiedzUsuńCzytam na jednym tchu ;) Gregor och jak on wnerwia, traci przyjaciela. ..i po co? Sebastian jaki niegrzeczny :) Podoba mi się. Zazdrosna Jess, a przy tym tak urocza :)
Czekam na next!
Buziaki :**/Magda
Dziękuję!
UsuńKażdemu się podoba niegrzeczny Sebastian.. o Wy :D
Buźki ;**
No więc jestem :D Z poślizgiem, ale szkoła ostatnio bardzo mnie ogranicza :((((
OdpowiedzUsuńSebek <33333333333 Jaki on jest cudowny, kochany, słodki, seksowny xD Mam nadzieję na jakąś większą konfrontację między nim a Gregorem :DD
Kuttin mnie rozwalił xDDD
A zazdrosna Jess jest świetna :D Jednak powinna trochę się przyzwyczaić, że wokół Sebastiana kręcą się różne kobiety.
Ciekawe jak nasi bohaterowie przetestowali łóżko :DD
Super rozdział, mordka mi się cieszy :)
A w niedzielę kibicujemy :)
Całusy, Molly :***
Oj mnie to samo :/
UsuńZobaczysz, czy będzie więcej takich konfliktów ;)
Dziękuję!
Oczywiście, obowiązkowo kibicujemy!
Buziaki ;**
Przepraszam, że dopiero teraz :(
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, idealny, majstersztyk :))
Jess charakter bardzo mi się podoba! Twarda, waleczna super kobitka XD Gregor się pogrąża -,- Morgi kochany ^-^ No i Sebastian ♡♡
Czekam na kolejny!
Buziaczki :** //Kasia
Nic się nie stało :)
UsuńDziękuję!!
Kolejny już niedługo ;)
Buźki ;**
Kurczę, wybacz spóźnienie, ale pochłonęło mnie powtarzanie do egzaminów, które już w następnym tygodniu przecież.
OdpowiedzUsuńRozdział jak dla mnie bomba. Konflikt na linii Jess/Seb - Gregor zaostrza się i to bardzo szybko. Schlieri jest zazdrosny, no ale miał wcześniej tyle szans, żeby zbliżyć się do Jess i jakoś kiepsko je wykorzystał, więc to wszystko tak naprawdę to tylko i wyłącznie jego wina. Jeżeli mam być szczera, to jednak wolałabym, żeby postępował tak samo, bo Jess i Seb jako para bardzo mi przypadli do gustu i raczej nie chciałabym ich rozdzielać. Ale to już zależy od ciebie :)
Pozdrawiam :)
Wiem o czym mówisz, przecież sama też powtarzam :)
UsuńDzięki ;)
Zobaczysz co będzie się działo potem =)
Również pozdrawiam!
Kochana, nominowałam Cię do Liebster Awards :**
OdpowiedzUsuńhttp://blue-flares.blogspot.com/p/liebster-awards.html
Dziękuję! ;*
UsuńDziękuję! ;*
OdpowiedzUsuń