wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział XVII



Następnego dnia czekała mnie obiecana kawa z Michaelem. Obiecałam, więc słowa dotrzymam. Lubię go naprawdę. Przed treningiem udaliśmy się do kawiarenki w pobliżu plaży. Siedliśmy na terasie z widokiem na piękne morze! Czekając na zamówienie odpłynęłam. Całkowicie pochłonęłam się widokiem powolnych odbijających się fal. Wtedy pomyślałam o Sebku. Przecież jego oczy też takie były, błękitne-niczym toń morska. Czy to wszystko naprawdę się dzieje?  Jeszcze kilka miesięcy temu nawet go nie znałam, nie znałam chłopaków, byłam bez pracy. Moje życie było nudne, a teraz wszystko potoczyło się szybko, zdecydowanie za szybko. Poczułam się jak marionetka  w swoim życiu, a przecież kiedyś obiecałam sobie, że nigdy nie wydarzy się  nic takiego, że nie będę płakać za żadnym mężczyzną, że zawsze będę unosiła się honorem. I wszystko oprócz tego pierwszego podtrzymuję nadal.
- Państwa zamówienie. – z rozmyślań wyrwał mnie głos kelnerki, która z dużą ciekawością wpatrywała się w chłopaka siedzącego naprzeciw mnie.
- Dziękujemy. – odparł Michi, posyłając jej jeden z najlżejszych uśmiechów. Kobieta poczuła się trochę urażona i z dziwną miną odeszła na swoje stanowisko.
-  Michael olałeś ją. – stwierdziłam z rozbawieniem.
- Naprawdę na mnie leciała?
- Nie udawaj, że nie wiesz. – upiłam łyk gorącej cieczy.
- Może trochę zauważyłem.
- Ładna nawet. – stwierdziłam.
- Czy ja wiem. Jess wygląd to nie wszystko. Nie patrzę na to. Dla mnie liczy się to jak dogaduję się z drugą osobą, jakie mamy relacje, co nas łączy, co nas dzieli. To jest ważne.
- Mówisz jak filozof.
- Kiedyś chciałem studiować filozofię, ale cóż. Serce wybiera. Wybór padł na skoki.
- Kochasz to bardzo mocno, prawda?
- Kocham to tak samo jak ty teraz pewną osobę. – upił latte.
- Skąd ty wiesz, że teraz jest ktoś ważny w moim życiu?
- Oprócz filozofii interesowałem się też psychologią. Wyczuwam uczucia ludzi.
- Zaczynam się ciebie bać.
- Może powinnaś. – zaśmiał się. – Wiem też, że bałaś się naszego wyjścia na kawę. Jess nie zakochałem się, chcę być tylko twoim dobrym kumplem, może przyjacielem. Świetnie się rozumiemy, nie chcę psuć naszych relacji, a wręcz przeciwnie budować ją coraz bardziej. Nie jestem Gregorem.
- Ty go znasz, powiedz dlaczego on taki jest?
- Dlaczego zachowuje się jak dupek wobec ciebie?
- Między innymi..
- Zakochał się. – wzruszył ramionami. – Wiem w żaden sposób go to nie usprawiedliwia. Tylko Gregor cholernie nie lubi przegrywać, a wie że jest na straconej pozycji. Ten chłopak ma niesamowite szczęście. Jesteś z nim szczęśliwa, to widać.
- Tylko Michi, my nawet nie jesteśmy oficjalnie razem. Ale tak, jestem szczęśliwa.
- To zrób pierwszy krok. Faceci nie są zbyt skłonni do takich rzeczy.
Jaką ja byłam szczęściarą, że miałam tak fantastycznych ludzi jak Michael. Kilka prostych słów dały mi niesamowitego ‘kopa’ na następne dni.
------------
Półtora tygodnia treningu minęło nim się obejrzałam. Co to dla mnie oznaczało? 9 dni wolnego. Czy coś się zmieniło przez ten czas? Uczyniłam duży postęp! Zaczęłam rozmawiać z Gregorem. Mówiłam do niego codziennie jakieś hm…. Kilkanaście słów! Zawsze jakiś progres. Martwiłam się o Sebastiana, rzadko dzwonił, mało pisał. 2 dni temu przyjechała Kaja, a Morgi oszalał ze szczęścia. Nie odstępuje jej na krok. Dba o nią, pyta czy jej niczego nie potrzeba, jak się czuje. Ja bym zwariowała. A Kaja? Wręcz przeciwnie, bardzo jej to schlebia. Thomas nawet chciał przerobić Didla żeby ten zamienił się z Kają i miał pojedynczy pokój, a on mieszkał z dziewczyną. Wtedy to ja zainterweniowałam! Wiem,  są dorośli , ale zrobiło mi się szkoda Dietharta, a poza tym to była moja najdroższa siostra! Żebym nie wyszła na jędzę, Kaja też nie pałała się do zamieszkania z Morgim.  
----------
Obładowana zakupami ze spożywczego podążałam w kierunku hotelu. Postanowiłyśmy z Ewką i Kają urządzić  kobiecy wieczór. Taka mała imprezka.  Zebrałyśmy się w pokoju mojej siostry ciotecznej.  Po rozpoczęciu drugiej butelki wina byłyśmy już lekko pijane.
- Kaja powiedz jak tam ci się układa z Thomasem? – spytała Ewka.
- A jak ma mi być? Przecież nie jesteśmy razem, znamy się tydzień, ale dogadujemy się wspaniale.
- A całowaliście się już? – czknęła.
- Ewka! – skarciłam ją.
- Nic się nie dzieje Jess. Tak Ewa całowaliśmy się już.
- A u was co słychać? Nie planujecie maluchów?
- Teraz nie, ale może kiedyś. Jesteśmy jeszcze młodzi. A Jessi gdzie twój Romeo?
- Chyba w domu. – rzekłam.
- Chyba?! – wykrzyknęły chórem.
- Skąd mam wiedzieć, nie dzwonił od 2 dni, nie pisał. Za to uwaga  wczoraj rozmawiał ze swoim najlepszym przyjacielem.
- Czyli kim? – zapytała Kaja.
- Gregorem. – odpowiedziała za mnie Ewka. – Nie załamuj się Jess. Będzie dobrze. Przetrwacie ten kryzys, razem.
- Proszę cię, nie ma żadnych nas, nie ma razem. Jestem ja i jest Sebastian. A wiesz,  ja naprawdę myślałam, że się uda. Pokonując tą odległość, różne zawody, a mam wrażenie że to wszystko było jak skorupka jajka i tak cholernie szybko pękło.
- Dobra dziewczyny głowy do góry! Nie załamujemy się!
Straciłam rachubę czasu, nie wiem która była i ile butelek już poszło. Kończyłyśmy chyba czwartą, lecz śmiechu było przy tym multum.

[W tym samym czasie Morgi i Gregor]
- Ej Thomas nie sądzisz, że coś ich długo nie ma?
- Sądzę, przecież Kaja jutro będzie umierać!
- Może nie opiły się tak bardzo?
- Nie widziałeś tych zakupów?
- A może już śpią, tylko Jess została u twojej dziewczyny?
- To nie jest moja dziewczyna!
- Ale chciałbyś!
- Przecież krótko ją znam! Nie rób ze mnie dupka bez uczuć, ok.?
- Przepraszam, jeśli to tak zabrzmiało. Chodź do Stocha, może jego żona wróciła.
- Dobry pomysł.
Zeszli na dół i czym prędzej pognali pod właściwe drzwi. Zaczęli mocno uderzać w drewniany materiał.
- Co wy tu robicie? – zapytał zaspany Stoch.
- Jest Ewka? – wypalił Gregor.
- Nie ma jeszcze. Która jest godzina?
- Jakaś 01.20.
- Która? Gdzie ona jest?
- Chyba są jeszcze u Kai. Trzeba po nie iść.
- Czekajcie tylko włożę coś na siebie.
- Pospiesz się.
Po kilku minutach w trójkę zaczęli kroczyć do dobrze im znanego celu.
- Otwierajcie! – zaczął Morgi. Nagle otworzyła im ledwo trzymająca się na nogach Kaja.


Gadałyśmy w najlepsze, aż nagle zaczął dobiegać do nas hałas dobijania się do drzwi. Do pomieszczenia wparowali chłopcy. Kamil zabrał Ewkę, Morgi zajął się Kają, a ja siedziałam i patrzyłam się na Gregora.
- Idziemy?
- Nie wiem czy dam radę. – popatrzyłam na niego.
- Chodź. – podszedł, wziął mnie na ręce i dumnie zaczął kroczyć. Nie protestowałam, bo niby po co. Położył mnie na łóżku.
- Dzięki. – wybełkotałam.
- Nie ma za co. Masz szczęście, bo jesteś lekka.
- A jakbym była ciężka?
- To bym cię nie wziął.
- Świnia. – skwitowałam.
- Co tam mruczysz?
- Nic, nic.
- To dobranoc.
- Dobranoc.
Padłam, po prostu padłam. Nie wiem kiedy, wiem że nastąpiło to bardzo szybko.
Następnego dnia wstałam o 10, ale o dziwo czułam się świetnie. Nic mnie nie bolało, nie było mi niedobrze. Od razu pognałam do łazienki, przemyłam swoje chude ciało letnią wodą, umyłam długie włosy i poszłam szykować ciuchy. Nie wiem co mnie kusiło, ale miałam plan, żeby ubrać się genialnie. Tak więc wybrałam czarne, krótkie, skórzane spodenki i białą, zwiewną koszulę na ramiączkach. Włosy zaczesałam na bok.
- Super wyglądasz. – odezwał się mój współlokator.
- A dzięki. Idziesz na śniadanie, czy już byłeś?
- Nie, jeszcze nie byłem. Muszę jeszcze skorzystać z toalety.
- Ok., to widzimy się na dole.
W drodze do windy spotkałam Michaela, który szedł po korytarzu ze swoją kanapką.
- Ej Michi!
- Słucham cię Jess.
- Dasz mi gryza? Proszę. – zrobiłam kocie oczka.
- Masz, masz.
- Dzięki wybawco, dobra lecę na dół.
- Nie ma za co. – uśmiechnął się i zniknął za rogiem.
Szłam dalej korytarzem aż nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek, a drugą ręką przysłania oczy. Już miałam krzyczeć, ale poczułam ten zapach. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Domyślałam się, że to jego pokój.
- Co ty tu robisz wariacie? – nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo poczułam jego usta na swoich. Usta Sebastiana.
- Skąd wiesz, że to ja? – odrzekł przerywając piękną chwilę.
- Twoje perfumy, twój dotyk. Znam je na pamięć, wiesz?
- Nawet nie wiesz, jak strasznie tęskniłem!
- Ja też, chociaż przez ostatnie dni nie pisałeś, nie dzwoniłeś. Jestem wściekła. – popatrzyłam w jego tęczówki.
- I tak mnie kochasz.
- Skąd ta pewność panie Vettel?
- Widzę to.
- Ty też mnie kochasz. Widzę to. – papugowałam.
- W końcu jesteś moja.
- Twoja?
- Tylko moja. Moja kochana dziewczyna, którą kocham najbardziej na świecie. – znów poczułam jego miękkie wargi. – Chyba, że nie chcesz?
- Nie opowiadaj głupot. – tym razem to ja wpiłam się w niego. – A w ogóle to skąd wiedziałeś, który hotel, który pokój?
- Cóż. Mój przyjaciel to niczego nieświadoma papla.
- Rozumiem. Jakie masz duże łóżko. – puściłam mu oczko.
- Prawda? Idealne dla nas. – poruszył brwiami, najlepiej jak tylko mógł.
- Dobrze mój Romeo, zejdziesz ze mną na śniadanie, bo wiesz zaczyna burczeć mi w brzuchu.
- No nie wiem, nie wiem. Jak ładnie poprosisz.
- Wystarczy? – cmoknęłam go lekko w wargi.
- Będzie ciężko.
- Chodź, nie marudź. – chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam ze sobą, zaprowadzając nas tym samym na korytarz.
W ułamku sekundy mnie wmurowało. Poczułam palący wzrok na naszych splecionych dłoniach. Cholernie się przestraszyłam.
- Sebastian co ty tutaj robisz? – usłyszałam głos. Głos Gregora……..
----------------------------------
Hej Kochane! 
Wiem miało być później, ale jest teraz. Stęskniłam się. 
Chciałam Wam oznajmić, że ten blog, powoli będzie się kończył. Być może zostało tylko 11 rozdziałów. Mam plan na nowego bloga, chciałabym Was prosić o oddanie głosu w ankiecie, chociaż w mojej głowie układa się już fajny scenariusz.
Dziękuję za tyle wyświetleń, tyle ciepłych słów! Jesteście niesamowite, czytając moje 'wypociny'.
Buziaki <3

18 komentarzy:

  1. Jakie wypociny Kochana? Ten blog jest genialny! Jak widzisz założyłam konto, więc teraz z niego będę komentować.
    Cieszę się, że z Michim to nic poważnego. Chciałabym zobaczyć jak oni tak 3 ganiają po hotelu do swoich dziewczyn. Morgi zakochany :) No i wreszcie Sebastian!!! Mega kochany, chociaż nie dzwonił, ani nic ooo.
    Końcówka najbardziej ciekawa.
    Ale jak to koniec?? Ja już w ankiecie dawno zagłosowałam.
    Do następnego i buźki <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, chociaż i tak uważam, że to wypociny :)
      Najważniejsze, że Ci się podoba i to motywuje.
      No powoli, powoli koniec, ale będę ruszać z nowym!
      Buziaki <3

      Usuń
  2. Ja ci dam "wypociny" :) Kochana, więcej wiary w siebie, bo piszesz cudownie ♥
    No i w końcu jest Sebastian ^^ Bo naprawdę jego nagła nieobecność mnie lekko zaniepokoiła ;) Dobrze, że z Michim wszystko w porządku. Morgi! Jego nie da się nie lubić :)
    Nowy blog? Piszę się na to. Na pewno będę częstym gościem ♥
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! <3
      Jest Sebastian :)
      Bardzo się cieszę :)
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
  3. Przecież to jest fantastyczny blog! Kocham go i nie wiem co będzie jak nastąpi koniec :(
    Morgi ♥ Taki zakochany w Kai ! Gregor się odmienia, ale ten koniec...
    Weny o do następnego ;*
    ♥ /Iza

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecono mi tego bloga na Ask'u i jak ja się cieszę z tego powodu *.* Tak mnie wciągnął, że w ciągu godziny przeczytałam całego ♥ Jest genialny, a ten rozdział cudowny :3 Koniec taki... taki, że chce się czekać na kolejny rozdział ;3 Mam nadzieję, że pojawi się nie długo! Morgi, jego nie da się nie lubić ♥ Jestem ciekaw jaką rolę będą odgrywać Michi i Maciek w następnych rozdziałach bo ich postacie są bardzo ciekawe :)
    Dzisiaj odkryłam tego bloga i od prologu i pierwszego rozdziału się zakochałam *-*
    Ciekawe jak ta opowieść się zakończy :)
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miłe słowa!
      Następny będzie gdzieś za tydzień :)
      Dziękuję!
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Kurczę, jest świetnie! Michael na początku po prostu mnie zauroczył. Genialnie opisałaś jego rozmowę z Jess, czytało mi się bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Sebi też mi się zasłużył na plus, bo tak się niespodziewanie zjawił... Też bym chciała, żeby ktoś mi tak kiedyś zrobił, bo to strasznie urocze. Tylko hmm... co powie na to Gregor? Wścieknie się na swojego najlepszego przyjaciela. W sumie to bardzo możliwe z jego wybuchowym charakterem... Pożyjemy, zobaczymy.
    Pozdrawiam :)
    PS Dodałam nareszcie prolog :) Będziesz?
    http://how-to-become-a-champion.blogspot.com/2015/04/wskazowka-na-dobry-poczatek-badz-gotow.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      Tak Michi taki mądry :)
      Też bym tak chciała...
      Pozdrawiam również ;*
      Już pędzę!

      Usuń
  6. Eve masz talent <3 <3 <3 Twoje opowiadanie mi się podoba :) Czekam na dalsze losy bohaterów :) :-* Pozdrawiam kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super opowiadanie! Genialne wręcz :*
    Gregor mnie denerwuje.
    Sebi kochany, a Morgi jaaa *-*
    Głosowałam!
    Buźki :**** /Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Też uwielbiam Thomasa :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Cudny rozdział, tak szybko się go czyta!
    Jess jaką miłą niespodziankę dostała, zazdroszczę.
    Morgi z Kają zakochani ;)
    Dużo weny i do następnego! //Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Ja też zazdroszczę ^^
      Trzymaj się!
      Buźki ;*

      Usuń
  9. Genialny rozdział :)
    Świetny prezencik dla Jess tylko szkoda mi Gregora, wiesz, że mu kibicuje :( Biedaczek, taki zakochany.
    Buziaczki i weny :*

    OdpowiedzUsuń