Następnego dnia czekała mnie obiecana kawa z Michaelem.
Obiecałam, więc słowa dotrzymam. Lubię go naprawdę. Przed treningiem udaliśmy
się do kawiarenki w pobliżu plaży. Siedliśmy na terasie z widokiem na piękne
morze! Czekając na zamówienie odpłynęłam. Całkowicie pochłonęłam się widokiem
powolnych odbijających się fal. Wtedy pomyślałam o Sebku. Przecież jego oczy
też takie były, błękitne-niczym toń morska. Czy to wszystko naprawdę się
dzieje? Jeszcze kilka miesięcy temu
nawet go nie znałam, nie znałam chłopaków, byłam bez pracy. Moje życie było
nudne, a teraz wszystko potoczyło się szybko, zdecydowanie za szybko. Poczułam
się jak marionetka w swoim życiu, a
przecież kiedyś obiecałam sobie, że nigdy nie wydarzy się nic takiego, że nie będę płakać za żadnym
mężczyzną, że zawsze będę unosiła się honorem. I wszystko oprócz tego
pierwszego podtrzymuję nadal.
- Państwa zamówienie. – z rozmyślań wyrwał mnie głos
kelnerki, która z dużą ciekawością wpatrywała się w chłopaka siedzącego
naprzeciw mnie.
- Dziękujemy. – odparł Michi, posyłając jej jeden z
najlżejszych uśmiechów. Kobieta poczuła się trochę urażona i z dziwną miną
odeszła na swoje stanowisko.
- Michael olałeś ją.
– stwierdziłam z rozbawieniem.
- Naprawdę na mnie leciała?
- Nie udawaj, że nie wiesz. – upiłam łyk gorącej cieczy.
- Może trochę zauważyłem.
- Ładna nawet. – stwierdziłam.
- Czy ja wiem. Jess wygląd to nie wszystko. Nie patrzę na
to. Dla mnie liczy się to jak dogaduję się z drugą osobą, jakie mamy relacje,
co nas łączy, co nas dzieli. To jest ważne.
- Mówisz jak filozof.
- Kiedyś chciałem studiować filozofię, ale cóż. Serce
wybiera. Wybór padł na skoki.
- Kochasz to bardzo mocno, prawda?
- Kocham to tak samo jak ty teraz pewną osobę. – upił latte.
- Skąd ty wiesz, że teraz jest ktoś ważny w moim życiu?
- Oprócz filozofii interesowałem się też psychologią.
Wyczuwam uczucia ludzi.
- Zaczynam się ciebie bać.
- Może powinnaś. – zaśmiał się. – Wiem też, że bałaś się
naszego wyjścia na kawę. Jess nie zakochałem się, chcę być tylko twoim dobrym
kumplem, może przyjacielem. Świetnie się rozumiemy, nie chcę psuć naszych
relacji, a wręcz przeciwnie budować ją coraz bardziej. Nie jestem Gregorem.
- Ty go znasz, powiedz dlaczego on taki jest?
- Dlaczego zachowuje się jak dupek wobec ciebie?
- Między innymi..
- Zakochał się. – wzruszył ramionami. – Wiem w żaden sposób
go to nie usprawiedliwia. Tylko Gregor cholernie nie lubi przegrywać, a wie że
jest na straconej pozycji. Ten chłopak ma niesamowite szczęście. Jesteś z nim
szczęśliwa, to widać.
- Tylko Michi, my nawet nie jesteśmy oficjalnie razem. Ale
tak, jestem szczęśliwa.
- To zrób pierwszy krok. Faceci nie są zbyt skłonni do
takich rzeczy.
Jaką ja byłam szczęściarą, że miałam tak fantastycznych
ludzi jak Michael. Kilka prostych słów dały mi niesamowitego ‘kopa’ na następne
dni.
------------
Półtora tygodnia treningu minęło nim się obejrzałam. Co to
dla mnie oznaczało? 9 dni wolnego. Czy coś się zmieniło przez ten czas?
Uczyniłam duży postęp! Zaczęłam rozmawiać z Gregorem. Mówiłam do niego
codziennie jakieś hm…. Kilkanaście słów! Zawsze jakiś progres. Martwiłam się o
Sebastiana, rzadko dzwonił, mało pisał. 2 dni temu przyjechała Kaja, a Morgi
oszalał ze szczęścia. Nie odstępuje jej na krok. Dba o nią, pyta czy jej
niczego nie potrzeba, jak się czuje. Ja bym zwariowała. A Kaja? Wręcz
przeciwnie, bardzo jej to schlebia. Thomas nawet chciał przerobić Didla żeby
ten zamienił się z Kają i miał pojedynczy pokój, a on mieszkał z dziewczyną.
Wtedy to ja zainterweniowałam! Wiem, są
dorośli , ale zrobiło mi się szkoda Dietharta, a poza tym to była moja
najdroższa siostra! Żebym nie wyszła na jędzę, Kaja też nie pałała się do
zamieszkania z Morgim.
----------
Obładowana zakupami ze spożywczego podążałam w kierunku
hotelu. Postanowiłyśmy z Ewką i Kają urządzić
kobiecy wieczór. Taka mała imprezka. Zebrałyśmy się w pokoju mojej siostry
ciotecznej. Po rozpoczęciu drugiej
butelki wina byłyśmy już lekko pijane.
- Kaja powiedz jak tam ci się układa z Thomasem? – spytała
Ewka.
- A jak ma mi być? Przecież nie jesteśmy razem, znamy się
tydzień, ale dogadujemy się wspaniale.
- A całowaliście się już? – czknęła.
- Ewka! – skarciłam ją.
- Nic się nie dzieje Jess. Tak Ewa całowaliśmy się już.
- A u was co słychać? Nie planujecie maluchów?
- Teraz nie, ale może kiedyś. Jesteśmy jeszcze młodzi. A
Jessi gdzie twój Romeo?
- Chyba w domu. – rzekłam.
- Chyba?! – wykrzyknęły chórem.
- Skąd mam wiedzieć, nie dzwonił od 2 dni, nie pisał. Za to
uwaga wczoraj rozmawiał ze swoim
najlepszym przyjacielem.
- Czyli kim? – zapytała Kaja.
- Gregorem. – odpowiedziała za mnie Ewka. – Nie załamuj się
Jess. Będzie dobrze. Przetrwacie ten kryzys, razem.
- Proszę cię, nie ma żadnych nas, nie ma razem. Jestem ja i
jest Sebastian. A wiesz, ja naprawdę
myślałam, że się uda. Pokonując tą odległość, różne zawody, a mam wrażenie że
to wszystko było jak skorupka jajka i tak cholernie szybko pękło.
- Dobra dziewczyny głowy do góry! Nie załamujemy się!
Straciłam rachubę czasu, nie wiem która była i ile butelek
już poszło. Kończyłyśmy chyba czwartą, lecz śmiechu było przy tym multum.
[W tym samym czasie Morgi i Gregor]
- Ej Thomas nie sądzisz, że coś ich długo nie ma?
- Sądzę, przecież Kaja jutro będzie umierać!
- Może nie opiły się tak bardzo?
- Nie widziałeś tych zakupów?
- A może już śpią, tylko Jess została u twojej dziewczyny?
- To nie jest moja dziewczyna!
- Ale chciałbyś!
- Przecież krótko ją znam! Nie rób ze mnie dupka bez uczuć,
ok.?
- Przepraszam, jeśli to tak zabrzmiało. Chodź do Stocha,
może jego żona wróciła.
- Dobry pomysł.
Zeszli na dół i czym prędzej pognali pod właściwe drzwi.
Zaczęli mocno uderzać w drewniany materiał.
- Co wy tu robicie? – zapytał zaspany Stoch.
- Jest Ewka? – wypalił Gregor.
- Nie ma jeszcze. Która jest godzina?
- Jakaś 01.20.
- Która? Gdzie ona jest?
- Chyba są jeszcze u Kai. Trzeba po nie iść.
- Czekajcie tylko włożę coś na siebie.
- Pospiesz się.
Po kilku minutach w trójkę zaczęli kroczyć do dobrze im
znanego celu.
- Otwierajcie! – zaczął Morgi. Nagle otworzyła im ledwo
trzymająca się na nogach Kaja.
Gadałyśmy w najlepsze, aż nagle zaczął dobiegać do nas hałas
dobijania się do drzwi. Do pomieszczenia wparowali chłopcy. Kamil zabrał Ewkę,
Morgi zajął się Kają, a ja siedziałam i patrzyłam się na Gregora.
- Idziemy?
- Nie wiem czy dam radę. – popatrzyłam na niego.
- Chodź. – podszedł, wziął mnie na ręce i dumnie zaczął
kroczyć. Nie protestowałam, bo niby po co. Położył mnie na łóżku.
- Dzięki. – wybełkotałam.
- Nie ma za co. Masz szczęście, bo jesteś lekka.
- A jakbym była ciężka?
- To bym cię nie wziął.
- Świnia. – skwitowałam.
- Co tam mruczysz?
- Nic, nic.
- To dobranoc.
- Dobranoc.
Padłam, po prostu padłam. Nie wiem kiedy, wiem że nastąpiło
to bardzo szybko.
Następnego dnia wstałam o 10, ale o dziwo czułam się
świetnie. Nic mnie nie bolało, nie było mi niedobrze. Od razu pognałam do
łazienki, przemyłam swoje chude ciało letnią wodą, umyłam długie włosy i
poszłam szykować ciuchy. Nie wiem co mnie kusiło, ale miałam plan, żeby ubrać
się genialnie. Tak więc wybrałam czarne, krótkie, skórzane spodenki i białą,
zwiewną koszulę na ramiączkach. Włosy zaczesałam na bok.
- Super wyglądasz. – odezwał się mój współlokator.
- A dzięki. Idziesz na śniadanie, czy już byłeś?
- Nie, jeszcze nie byłem. Muszę jeszcze skorzystać z
toalety.
- Ok., to widzimy się na dole.
W drodze do windy spotkałam Michaela, który szedł po
korytarzu ze swoją kanapką.
- Ej Michi!
- Słucham cię Jess.
- Dasz mi gryza? Proszę. – zrobiłam kocie oczka.
- Masz, masz.
- Dzięki wybawco, dobra lecę na dół.
- Nie ma za co. – uśmiechnął się i zniknął za rogiem.
Szłam dalej korytarzem aż nagle poczułam, że ktoś łapie mnie
za nadgarstek, a drugą ręką przysłania oczy. Już miałam krzyczeć, ale poczułam ten
zapach. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Domyślałam się, że to jego pokój.
- Co ty tu robisz wariacie? – nie zdążyłam nic więcej
powiedzieć, bo poczułam jego usta na swoich. Usta Sebastiana.
- Skąd wiesz, że to ja? – odrzekł przerywając piękną chwilę.
- Twoje perfumy, twój dotyk. Znam je na pamięć, wiesz?
- Nawet nie wiesz, jak strasznie tęskniłem!
- Ja też, chociaż przez ostatnie dni nie pisałeś, nie
dzwoniłeś. Jestem wściekła. – popatrzyłam w jego tęczówki.
- I tak mnie kochasz.
- Skąd ta pewność panie Vettel?
- Widzę to.
- Ty też mnie kochasz. Widzę to. – papugowałam.
- W końcu jesteś moja.
- Twoja?
- Tylko moja. Moja kochana dziewczyna, którą kocham
najbardziej na świecie. – znów poczułam jego miękkie wargi. – Chyba, że nie
chcesz?
- Nie opowiadaj głupot. – tym razem to ja wpiłam się w
niego. – A w ogóle to skąd wiedziałeś, który hotel, który pokój?
- Cóż. Mój przyjaciel to niczego nieświadoma papla.
- Rozumiem. Jakie masz duże łóżko. – puściłam mu oczko.
- Prawda? Idealne dla nas. – poruszył brwiami, najlepiej jak
tylko mógł.
- Dobrze mój Romeo, zejdziesz ze mną na śniadanie, bo wiesz
zaczyna burczeć mi w brzuchu.
- No nie wiem, nie wiem. Jak ładnie poprosisz.
- Wystarczy? – cmoknęłam go lekko w wargi.
- Będzie ciężko.
- Chodź, nie marudź. – chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam ze
sobą, zaprowadzając nas tym samym na korytarz.
W ułamku sekundy mnie wmurowało. Poczułam palący wzrok na
naszych splecionych dłoniach. Cholernie się przestraszyłam.
- Sebastian co ty tutaj robisz? – usłyszałam głos. Głos
Gregora……..
----------------------------------
Hej Kochane!
Wiem miało być później, ale jest teraz. Stęskniłam się.
Chciałam Wam oznajmić, że ten blog, powoli będzie się kończył. Być może zostało tylko 11 rozdziałów. Mam plan na nowego bloga, chciałabym Was prosić o oddanie głosu w ankiecie, chociaż w mojej głowie układa się już fajny scenariusz.
Dziękuję za tyle wyświetleń, tyle ciepłych słów! Jesteście niesamowite, czytając moje 'wypociny'.
Buziaki <3
Jakie wypociny Kochana? Ten blog jest genialny! Jak widzisz założyłam konto, więc teraz z niego będę komentować.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z Michim to nic poważnego. Chciałabym zobaczyć jak oni tak 3 ganiają po hotelu do swoich dziewczyn. Morgi zakochany :) No i wreszcie Sebastian!!! Mega kochany, chociaż nie dzwonił, ani nic ooo.
Końcówka najbardziej ciekawa.
Ale jak to koniec?? Ja już w ankiecie dawno zagłosowałam.
Do następnego i buźki <33
Dziękuje, chociaż i tak uważam, że to wypociny :)
UsuńNajważniejsze, że Ci się podoba i to motywuje.
No powoli, powoli koniec, ale będę ruszać z nowym!
Buziaki <3
Ja ci dam "wypociny" :) Kochana, więcej wiary w siebie, bo piszesz cudownie ♥
OdpowiedzUsuńNo i w końcu jest Sebastian ^^ Bo naprawdę jego nagła nieobecność mnie lekko zaniepokoiła ;) Dobrze, że z Michim wszystko w porządku. Morgi! Jego nie da się nie lubić :)
Nowy blog? Piszę się na to. Na pewno będę częstym gościem ♥
Buziaki :**
Dziękuje! <3
UsuńJest Sebastian :)
Bardzo się cieszę :)
Pozdrawiam ;**
Przecież to jest fantastyczny blog! Kocham go i nie wiem co będzie jak nastąpi koniec :(
OdpowiedzUsuńMorgi ♥ Taki zakochany w Kai ! Gregor się odmienia, ale ten koniec...
Weny o do następnego ;*
♥ /Iza
Jejku dziękuję bardzo!
UsuńDo następnego!
Buziaki <3
Polecono mi tego bloga na Ask'u i jak ja się cieszę z tego powodu *.* Tak mnie wciągnął, że w ciągu godziny przeczytałam całego ♥ Jest genialny, a ten rozdział cudowny :3 Koniec taki... taki, że chce się czekać na kolejny rozdział ;3 Mam nadzieję, że pojawi się nie długo! Morgi, jego nie da się nie lubić ♥ Jestem ciekaw jaką rolę będą odgrywać Michi i Maciek w następnych rozdziałach bo ich postacie są bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj odkryłam tego bloga i od prologu i pierwszego rozdziału się zakochałam *-*
Ciekawe jak ta opowieść się zakończy :)
Życzę weny :*
Dziękuję za bardzo miłe słowa!
UsuńNastępny będzie gdzieś za tydzień :)
Dziękuję!
Buziaki ;*
Kurczę, jest świetnie! Michael na początku po prostu mnie zauroczył. Genialnie opisałaś jego rozmowę z Jess, czytało mi się bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Sebi też mi się zasłużył na plus, bo tak się niespodziewanie zjawił... Też bym chciała, żeby ktoś mi tak kiedyś zrobił, bo to strasznie urocze. Tylko hmm... co powie na to Gregor? Wścieknie się na swojego najlepszego przyjaciela. W sumie to bardzo możliwe z jego wybuchowym charakterem... Pożyjemy, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS Dodałam nareszcie prolog :) Będziesz?
http://how-to-become-a-champion.blogspot.com/2015/04/wskazowka-na-dobry-poczatek-badz-gotow.html
Dzięki!
UsuńTak Michi taki mądry :)
Też bym tak chciała...
Pozdrawiam również ;*
Już pędzę!
Eve masz talent <3 <3 <3 Twoje opowiadanie mi się podoba :) Czekam na dalsze losy bohaterów :) :-* Pozdrawiam kochana <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu!
UsuńBardzo miło ;*
Buziaki <33
Super opowiadanie! Genialne wręcz :*
OdpowiedzUsuńGregor mnie denerwuje.
Sebi kochany, a Morgi jaaa *-*
Głosowałam!
Buźki :**** /Magda
Dziękuję ;*
UsuńTeż uwielbiam Thomasa :D
Pozdrawiam ;*
Cudny rozdział, tak szybko się go czyta!
OdpowiedzUsuńJess jaką miłą niespodziankę dostała, zazdroszczę.
Morgi z Kają zakochani ;)
Dużo weny i do następnego! //Kasia
Dziękuję!
UsuńJa też zazdroszczę ^^
Trzymaj się!
Buźki ;*
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny prezencik dla Jess tylko szkoda mi Gregora, wiesz, że mu kibicuje :( Biedaczek, taki zakochany.
Buziaczki i weny :*
Dziękuję!
UsuńWiem, że mu kibicujesz ;)
Buźki ;*