wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział IV

W nocy śniła mi się wczorajsza akcja. Postanowiłam, że nikomu o niej nie powiem. Rano zeszłam na śniadanie. Jakie ja miałam szczęście! Nie było nikogo z Austrii. Wyjazd zaplanowano na godzinę 14. Pospiesznie się spakowałam. Nagle ktoś zapukał. Kogo to diabli niosą? pomyślałam. Otworzyłam drzwi.
- Hej piękna!
- Cześć Morgi, wejdź.
- Dlaczego wczoraj mi uciekłaś?
- Źle się poczułam. Musiałam się położyć.
- To pewnie po wódce.
- Chyba raczej nie.
- No wiesz, jak ja wypiłem kiedyś sześć kolejek pod rząd z Żyłą, to podobno nawet na stole tańczyłem.
- No Thomas zaskakujesz mnie.
Zbliżył się na niebezpieczną odległość.
- A jak chłopaki, po wczorajszym?
- Zależy który. Stefan czuje się doskonale. Michael narzeka na ból głowy. Kofler nic nie pamięta, a Gregor od rana chodzi zły jak osa. Wszystko mu nie pasuje i mówi, że ludzie to świnie.
Szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to, co on robi, bądź myśli.
- Mam do ciebie jedną prośbę.
- Jaką?
- Powiesz trenerowi, że jutro o 15 mam samolot. Pierwsze zajęcia odbędą się we wtorek o 11. Niech przekaże, żebyście wszyscy wzięli również ze sobą kąpielówki.
- Co? Będą ćwiczenia w wodzie?
- Tylko kilka, większość nie.
- A będą jakieś nagrody? – zrobił słodką minkę, już chciał mnie pocałować, a ja wbiłam mu palec koło żebra.
- Zawsze możemy negocjować.  Może jakimś miły masażyk. – puściłam mu oczko.
- To ja lecę, do zobaczenia pojutrze. – cmoknął mnie w policzek.
- Pa.
W drodze powrotnej rozmawiałam tylko z Ewą oraz Kamilem. Reszta spała. Nie dziwię się, jakbym spędziła 7 godzin z Piotrkiem i alkoholem nie wyglądałabym najlepiej.
- To pa Jess. Będę tęsknić. – Ewa się rozpłakała.
- Nie płacz, bo ja się popłaczę.
- Do zobaczenia na kolejnych zawodach młoda.
- Pa Kamilku.
Poszłam bardzo szybko do domu. Nie lubię się rozstawać. Teraz czekała mnie największa udręka. Pakowanie do Innsbrucka. Następne zawody miały się  odbyć w  Einsiedeln. Czasu było mało. We wtorek będę musiała się zapoznać z kartami poszczególnych zawodników.
Uff po trzech godzinach byłam spakowana. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej. – to był Maciek.
- Hej, co ty tutaj robisz?
- Wpuścisz mnie?
- Jasne wchodź do salonu.
- Widzę, że już się spakowałaś.
- Na to wygląda.
- O której masz samolot?
- 15.
- Jess, bo jest jedna sprawa.
- Możesz mówić, byle szybko.
- Zauważyłem ostatnio, że przy tobie się jakoś dziwnie zachowuję. To wychodzi samo, z siebie. Kiedy jesteś w pobliżu, nie liczy się nic, tylko ty. Jesteś piękna, mądra.
- Do rzeczy Maciek. – byłam w szoku, co on w ogóle mówi?
- Bo chodzi o to… . Bo ja… zakochałem się w tobie i nie pozwolę ci wyjechać. – podszedł do mnie, nagle poczułam jego wargi na swoich.
Chcielibyście romantyczną scenkę. Szkoda, że zawsze wolałam horrory, niż romanse.
- Przestań! – oderwałam się od niego natychmiast.
- Nie podobało ci się? Nie udawaj, że nic do mnie nie czujesz.
- Maciek, ja cię nawet dobrze nie znam, a co dopiero mówić o miłości. Zrozum ja wyjeżdżam i nic mnie nie powstrzyma.
- No tak, bo ty pewnie wolisz sobie uwić gniazdko z Thomasem, niż ze mną.
- Odwal się. Morgi to kupel.
- No to może z Gregorem. Fajna byłaby z was parka.
- Wolałabym do końca życia być starą panną, niż chodzić z nim.
- Taa nie udawaj.  – trzasnął drzwiami i wyszedł.
No to ładnie. Przez dwa dni, narobiłam sobie dwóch wrogów. Z dwojga złego wolałam Maćka, bo na tego drugiego nawet nie chcę patrzeć.

Następnego dnia równo o 15 rozpoczął się lot. Nigdy nie bałam się podróżować  samolotem, wręcz przeciwnie.
Dotarłam na lotnisku w Innsbrucku. Wzięłam kartkę z adresem. Bardzo łatwo znalazłam moje nowe mieszkanie. Zapukałam do drzwi.
- Hej.
- Hej, ty pewnie jesteś Jess.
- Tak.
- Miva. – podała mi rękę.
Oprowadziła mnie po mieszkaniu. Było fantastyczne. Dwa pokoje, salon, kuchnia, łazienka i przedpokój.
- No więc czuj się jak u siebie w domu. Masz klucze. Ja zmykam, chłopak na mnie czeka.
- Oczywiście leć, dziękuję. 
Wypakowałam wszystkie rzeczy. Postanowiłam, że przejdę się po okolicy i zrobię jakieś zakupy. W końcu lodówka była pusta. Innsbruck to piękne miasto. Ma w sobie to coś, co przyciąga tysiące turystów. Chodziłam po uliczkach. Moje mieszkanie znajdowało się w pobliżu skoczni. Poszłam ją zobaczyć. Przepiękna, oświetlona Bergisel. Rozmarzyłam się. Nagle brama się otworzyła i ujrzałam..... Gregora. Zobaczył mnie, na jego twarzy pojawił się grymas. Przez moment wpatrywaliśmy się w siebie złowrogo, po czym  poszedł. Wkurzyłam się. Jedno spotkanie, a porządnie wytrąciło mnie z równowagi. Zrobiłam małe zakupy i wróciłam. Wykonałam parę telefonów: do rodziców, Ewy, Thomasa oraz Kuttina. Kładąc się spać myślałam o tym wszystkim. Dokładnie analizowałam zaistniałe sytuacje. Jeden się we mnie zakochał, drugi znienawidził, trzeci cały czas próbuje wyciągnąć ode mnie jakikolwiek gest. Mam tego wszystkiego po dziurki w nosie. Czy coś gorszego może mnie jeszcze spotkać? Wiem jedno. Od jutra zaczynam nowy rozdział w swoim przewrotnym życiu.
----------------------------------------------------------
Hej! Dziś czwórka. Nie jest długa, ale taki był plan. Dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze. Molly pozdrawiam!! Będzie więcej Sebastiana, niż Ci się wydaje. Czekam na Wasze opinie. Te złe oraz dobre. Trzymajcie się ;) Buziaki <3

14 komentarzy:

  1. Rozdział faktycznie trochę krótki, ale takie też muszą być. Co nie zmienia faktu, że jest cudowny :) Wiedziałyśmy, że Maciek się zakochał!
    Molly: Dziękuję bardzo za pozdrowienia <333 Radość mnie rozpiera, bo będzie dużo Sebka. I już się głowię, jaką będzie odgrywał rolę.
    Pozdrawiamy, Milka i Molly :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam był zamierzony. Nie chciałam wpychać tego co ma być w piątym rozdziale. Pozdrawiam Was obie! Buziaczki ♥

      Usuń
  2. To co, że krótki? Jest fantastyczny! Oj Maciuś, Maciuś. I dlaczego piszesz o złych opiniach? Jeżeli ktoś myśli, że ten rozdział jest beznadziejny to się grubo myli. Buźki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. I kolejny boski rozdział :) Jak Ty to robisz? Thomas szuka miłości? Czekam na next. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Maciek wyskoczył z tą miłością :o Kompletnie się nie spodziewałam ;) Widzę, że Gregor robi się coraz wredniejszy. Mam nadzieję, że kiedyś pogodzisz jego i Jess :) Fajnie, że dodajesz Vettela :) Weny i pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pogodzę :) Zobaczymy. Chyba wszystkim podoba się, że będzie Sebastian. To miłe, bo tak jak pisałam F1 to moja druga pasja ^.^ Dziękuję Ci ;) Buziaki ;*
      PS. Do Ciebie wpadnę za godzinę, jak obiecałam.

      Usuń
  5. Ja osobiście nie przepadam za F1, ale ciekawi mnie jak to wpleciesz do skocznego opowiadania.
    Maciek zachował się przyzwoicie, zaryzykował, natomiast Jess...
    Oby nie pożałowała kiedyś swej decyzji.
    Następne opowiadanie ze złym Gregorem? (zakładam, że chyba chwilowo będzie tym złym?)

    Cieszę się, że zmieniłaś szablon. Od razu oczy lepiej czytają rozdziały :)
    Ogólnie rozdział całkiem nieźle napisany.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz w następnych rozdziałach, jeśli będziesz zaglądać. Może Gregor pozostanie zły do końca :) Zależy jak będzie według mnie lepiej.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  6. Ej no świetny rozdział! Od dziś będę podpisywać się Iza. Będziesz wiedziała kto pisze, bo nie mam konta. Maciek wypalił jak z armaty :) Czekam na kolejny. Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. No wiedziałam, że on ją kocha! Trochę mi szkoda, że Jess nie odwzajemnia jego uczuć, ale z drugiej strony ciekawszy jest Thomas, bez obrazy dla Maćka oczywiście :P
    LIli

    OdpowiedzUsuń