wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział X



Tym razem poleniuchowałam w łóżku. Była 11, jak wstałam. W powolnym tempie zakończyłam poranne udręki. Mycie, jedzenie i pozostałe sprawy. Dotarłam do odwiecznego problemu. Nie wiedziałam w co się ubrać. Poszperałam w ciuchach, znalazłam moją perełkę. Szalik Realu, który dziś biorę ze sobą. Tylko trzeba by do tego szalika coś założyć. Po czterdziestu minutach przebierania, włożyłam czarne spodenki i czarną koszulę z wielkim jasnym nadrukiem „Kiss me”. Biały gadżet Królewskich doskonale pasował do tego stroju. Sądząc po czasie, strasznie się guzdrałam. Była 15, a ja jeszcze siedziałam w domu. Szybciutko się zebrałam i wyszłam. Doszłam do klubu, a następnie udałam się w stronę uliczki. Szłam, szłam aż w końcu ujrzałam duży, szary dom z numerem 51. Czyżby Stefanek planował gromadkę dzieci? – pomyślałam. Zadzwoniłam dzwonkiem, uchyliłam furtkę, a już po chwili drzwi otworzył mi  właściciel.
- Cześć piękna. Wejdź.
- Cześć. – odpowiedziałam, gdy już weszłam.
- Nie spóźniłaś się!
- To ma być komplement?
- Można, tak powiedzieć. – puścił mi oczko.
- Jest już ktoś?
- Wszyscy!
- Wszyscy, czyli?
- Michael, Gregor, Andreas, Manuel, Thomas. No chodź już wreszcie! – pociągnął mnie za rękę.
Przeszliśmy przez długi korytarz i weszliśmy do salonu, o sporych wymiarach. Było głośno. Słyszałam jak Gregor z Manu kłócą się o chrupki.
- Chłopaki. – powiedział Stefan, ale nikt go nie słyszał.
- Musisz głośniej. – stwierdziłam.
- Eeeeeeej chłopaki!!! Patrzcie nasza piękność przyszła.
- Hej. – pomachałam ręką.
W odpowiedzi usłyszałam chóralne cześć. Siadłam koło Michaela oraz Stefana. To chyba u mnie już normalne.
- To jak Jess, jaki obstawiasz wynik? – zapytał Diethart.
- 4:2.
- Dla?
W odpowiedzi pomachałam szalikiem.
- To widzę, że kibicujemy tej samej drużynie.
- Fajnie. – uśmiechnęłam się.
- Kto jeszcze jest za Realem? – dodałam.
- Wszyscy, oprócz Gregora. – odpowiedział Andi.
Spojrzałam w jego stronę.
- Schlieri, jesteś za Barceloną?
- To znaczy.. eee… nie to, że jej kibicuję. Myślę, że wygra. Chociaż nie jestem pewny.
- Real wygra na 10000%.
- Założymy się, że będzie inaczej.
- Możemy się założyć.
- O co?
- Jak wygra Real pijesz pod rząd 10 kieliszków. A jak wygra Barcelona to wtedy ja piję.
- Umowa stoi. – podaliśmy dłonie, a Manuel przeciął zakład.
Wszystko w rękach moich Mistrzów. Byłam pewna, iż wygrają. W trakcie rozgrywania meczu popijaliśmy drinki. „Trochę” się wstawiliśmy. Dwa gole dla Barcy strzelił Messi. Zresztą, jak zwykle. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy moja drużyna wbiła cztery bramki. Dwie Ronaldo, a po jednej Ramos oraz Benzema.
- Dzisiejsze spotkanie, na stadionie w Hiszpanii pomiędzy Realem Madrid, a FC Barceloną wygrywa Real, z przewagą dwóch goli. To tyle na dziś. Do zobaczenia w następnym spotkaniu. – usłyszałam głos spikera.
- No Gregor przegrałeś. – stwierdziłam.
Koledzy zaczęli mu polewać kolejno dziesięć kolejek. Widać nie był do tego przyzwyczajony. Potem opowiadał jakieś dziwne historie.
- Bo wiecie, ja jestem obrotny chłopak, także taka praca w polu to dla mnie pestka. Mam znajomego kolegę, który przeprowadził się z Polski Benio albo Franio. Nie pamiętam. Pojechałem do niego w odwiedziny, ale on akurat zajmował się zwierzyną. Postanowiłem mu pomóc. Mnie stworzenia bardzo lubią…
- A to dziwne, bo nawet psy na ciebie warczą. – zaśmiał się Stefan.
- Nie przerywaj mi! No i miałem za zadanie przegonić owce do zagrody. Na jedną wpadłem i ona nagle zaczęła uciekać. Jechałem jak na koniu, tyle że na owcy. Rozumiecie?
Wszyscy głośno zaczęliśmy się śmiać. Schlieri był dumny z tego powodu. Opowiadał dalej.
- Ale to nie wszystko. Kiedyś szedłem lasem, zgubiłem ścieżkę, nie wiedziałem gdzie iść. Jacyś ludzie powiedzieli mi, że trzeba przejść koło ogromnych kamieni, a że od nich prowadziły dwie drogi, zawsze wybierałem nie tą co trzeba. Chodziłem dookoła siedem razy, aż w końcu wyszedłem z tego przeklętego lasu.
- Jakie ty masz barwne życie Greg. – podsumował Thomas.
Rozmawialiśmy, piliśmy. Była 1 w nocy.
- Chł-o-pcy i Jess trzeba by się zbierać do domów. – bąkał Michi.
- Nie wydurniaj się, zostaniecie na noc. – skwitował Stefan.
Zaczął przydzielać pokoje. Dostałam osobny pokoik, z dużym łóżkiem. Byłam pijana, jak wszyscy. Miałam, tylko jeden kłopot. Nie miałam nic do przebrania. Postanowiłam pójść do sypialni Stefana, którą dziś dzielił z przyjacielem. Zapukałam, nie usłyszałam odzewu, ale i tak postanowiłam wejść. Ujrzałam Michaela w samych bokserkach.
- Eee przepraszam, gdzie jest Stefan?
- Na dole, zaraz przyjdzie, a co potrzebujesz go? Może ja ci pomogę?
- Nie, potrzebuję Stefcia.
- On to ma szczęście.
- W sensie?
- Wszystkie piękności rzucają się na niego.
- A na ciebie nie przystojniaku?
- Myślisz, że jestem przystojny.
- No tak.
Bałam się dalszej konwersacji. Na szczęście przyszedł ten, na którego czekałam?
- Co wy tu robicie?
- Nic, przyszłam, bo mam do ciebie prośbę.
- Jaką?
- Pożyczysz mi jakąś swoją koszulkę i krótkie spodenki? Nie mam w czym spać.
- Jasne. – podszedł do szafy, wyjął rzeczy i podał je.
- Dziękuję. To ja zmykam, pa. – pocałowałam obu w policzek na dobranoc i wyszłam.
Przebrałam się. Słyszałam krzątanie w pokoju obok. Przyszedł mi do głowy pewien plan. Postanowiłam zabawić się z Gregorem. Poszłam do pomieszczenia, które przyszło mu dzielić z Manuelem. Ten drugi jeszcze nie spał. Otworzyłam drzwi.
- Manu, mam prośbę. – powiedziałam szeptem.
- Co tylko chcesz.
- Idź do pokoju, w którym miałam spać, a ja zastąpię tu ciebie.
- Chcesz być bliżej Gregora?
- Chcę mu zrobić kawał, no proszę.
- Nie ma sprawy.
Cmoknął mnie na dobranoc, a ja sprytnie wsunęłam się pod kołdrę obok Grega. Objęłam go ręką i tak usnęłam.

O 11.30 obudził mnie cichy szept Gregora:
- Manu, podaj mi wody, błagam…
- Jaki Manu? – udałam zaskoczoną.
Obrócił się w bardzo szybkim tempie. Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Jess? Co ty tu robisz?
- Jak to co, spałam tutaj.
- Ale ja miałem chyba pokój z Manuelem.
- Nie pamiętasz jak go przegoniłeś, żebyśmy zostali sami?
- Eee no nie bardzo.
- A tego co działo się później?
- Co masz na myśli? – był coraz bardziej zdezorientowany, z trudem powstrzymywałam śmiech.
- Noc, oczywiście. – spojrzał na mnie.
- Jess, czy my? No wiesz… spaliśmy ze sobą?
- Tak i to była najcudowniejsza noc w moim życiu kochanie. – uśmiechnęłam się lekko.
Zaczął się przybliżać, tak jakby chciał mi dać porannego buziaka. Odsunęłam się.
- Ej co jest księżniczko? Mówiłaś, że ci się podobało.
- Hahaha, Schlieri! Żartowałam! Nic się nie wydarzyło! – posmutniał, za to ja pękałam ze śmiechu.
Zeszłam na śniadanie.
[Gregor]
Zachciało mi się pić. Suszyło mnie, miałem kaca. Poprosiłem kolegę o wodę, zamiast niego odpowiedziała mi ona. Zdziwiłem się. Co tu robiła? Przecież pokój otrzymałem z kimś innym. Powiedziała mi o wspólnej nocy. Najwspanialsza noc w moim życiu, a ja nic z niej nie pamiętałem. Kompletnie nic! Byłem zły sam na siebie. Potem dodała, że to tylko żart. A ja głupi miałem nadzieję, iż w końcu mi się udało.

Mniej więcej o 16 wróciłam do siebie. Rozpisałam nowe ćwiczenia. Tym razem głowa mnie nie bolała. Zadzwoniłam do mamy, za którą bardzo się stęskniłam. Rozmawiałam też z Ewą, opowiedziałam jej całą historię. Mój dzień biegł swoim tempem.

Od wtorku nic ciekawego się nie działo. Jedyną rzeczą, która mnie ucieszyła była środowa wiadomość od trenera. FIS postanowił nagrodzić trzy najlepsze drużyny do tej pory, czyli Polaków, Austriaków oraz Niemców. Za ponad tydzień mieliśmy wyjechać na trzy tygodnie do Chorwacji. W czwartek zadzwonił Sebastian, żeby przypomnieć o jutrzejszym wyjeździe. Była szczęśliwa. Umówiliśmy się na 15. Wieczorem nie mogłam usnąć. Jutro jadę z Mistrzem Świata F1 na wyścig do Belgii!! Czy to nie cudowne? – myślałam. Podczas tego wyjazdu miało się okazać, kim dla siebie jesteśmy.
--------------------------------------------------------
Witam Was Dziewczęta! To już 10 rozdział mojego opowiadania, które ma już ponad 2000 odsłon! Dziękuję Wam za to, kiedy zakładałam bloga nie myślałam o tym. Tym bardziej, że moje opowiadanie jest przeciętne, ale jeżeli Wam się podoba, jest mi bardzo miło. Oficjalnie mogę przekazać, że w następnym rozdziale pojawi się GP Belgii! Czekam na Wasze opinie, jak zawsze!
Trzymajcie się!!
Buziaki <3

18 komentarzy:

  1. Hahha Gregora historie mnie rozwaliły xd Twoje opowiadanie jest cudowne ;) Czekam na GP Belgii! Do następnego i pozdrawiam! / Iza

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jak do tej pory najlepszy! Jess ma pomysły :)) Buźki / Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Gregor- ahahaha <333 Te jego historie <3 <3 <3 I ten żart <333 Czekam na GP Belgi, bo jeśli rozumiem tam zdarzy się coś znaczącego... Opko jest fajne, ale znów nie ma Maćka :P :) Weny, duuuużo weny i całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Gregorowe historie powaliły :D I żart Jess. Ma dziewczyna poczucie humoru xD
    Czekamy na GP Belgii i na Sebka oczywiście :) TEAM VETTEL!!!!
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był plan ;)
      Do soboty lub piątku wytrzymacie :D
      Buźki ♥

      Usuń
  5. Boskie opowiadanie <3 Najlepsze to były historie Gregora i ten zart :) Czekam na nasetpny rodział :) i masz talent do pisania :) / Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi, Gregor i jego historie ^^ Rozdział genialny, mimo że osobiście jestem kibicem Barçy która tutaj przegrała, to pomysł na El Clasico w tym rozdziale jest więcej niż świetny :) No i żart.. ♥
    Czekam na GP Belgii z niecierpliwością. Może tam się coś wydarzy? Jeszcze tego nie wiem,
    ..więc czekam na nexta!
    Duuużo weny życzę, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz oraz życzenia ;*
      Ja jestem kibicem Realu, ale wyznaję te dwie zasady:

      "Jesteś kibicem królewskich i nie szanujesz Barcy. Nie jesteś klubu godny, nie jesteś klubu warty."
      ~oraz~

      "Podaj mi dłoń, pokaż kim jest Madridista. Uszanuj przeciwnika albo zmień dyscyplinę.Czysta wiocha na forach, po co pisać, prowokować i po sobie ubliżać?"
      Buziaki ;**

      Usuń
  7. Historie Gregora rozwalają cały rozdział :D Ale żarcik Jess nie odstawał ;) Pozdrawiam i weny ;*
    ps. Zapraszam do siebie na opowiadanie o Andim Wellingerze :)
    http://spojrzenie-naszych-oczu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu ;) Chciałam się naspotykać z ludźmi zanim wakacje się skończą :D
    Od razu mówię: świetny rozdział! Dużo humoru przede wszystkim :D I Gregor dał się nabrać, haha :))) I co ty gadasz, kobieto! Twojemu opowiadaniu daleko do przeciętnego! Jeste o wiele o wiele o wiele lepsze niż myślisz :)))
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny :*
    PS Zapraszam na nowy rozdział u mnie :)
    http://to-chyba-przeznaczenie.blogspot.com/2014/08/rozdzia-xxxi.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz przepraszać :>
      Dziękuję ;*
      Dziś wpadnę do Ciebie :D
      Buziaki <33

      Usuń
  9. Hah uwielbiam Jess! Wątek z tym wkrętem jest genialny! :)
    Lili Wellinger
    Ps. Przepraszam, że tak późno komentuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam Was rozbawić :D
      Dzięki :D
      Nie ma za co przepraszać :P
      Buźki ;*

      Usuń