Dzień zapowiadał się cudownie. Słońce świeciło od wczesnego
rana. Zajęcia miały się zacząć o 11, natomiast ja musiałam być wcześniej, by
móc się zapoznać z kartami poszczególnych zawodników. Jak dowiedziałam się od
poprzedniej fizjoterapeutki czekały na mnie w szufladzie koło okna. Szybko
zabrałam się za poranne czynności i wyszłam z mieszkania. Innsbruck budził się
do życia. Wokół nie było jeszcze dużo osób. Tylko pojedyncze sylwetki krzątały
się po mieście. Blisko skoczni znajdował się Austriacki dom treningowy. Weszłam
do środka.
- Dzień dobry. – przywitał mnie dozorca.
- Witam, ja jestem Jess, nowa fizjoterapeutka. Nie wiem czy
pan Heinz informował, że się pojawię.
- Ależ oczywiście. Proszę wejść drzwiami i kierować się na
prawą stronę.
- Dziękuję.
Udałam się w miejsce wyznaczone przez mężczyznę, czyli do
holu. Z niego można było się dostać do czterech pomieszczeń. Ostatnia po prawej
stronie była szatnia. Mój gabinet znajdował się między halą
basenową, a siłownią. Były wbudowane dwa okna, tak by można było widzieć
co robią zawodnicy. Rozejrzałam się wokoło. Pod oknem znajdowała się półka z
jedną szufladą. Odsunęłam ją, wyjęłam karty i usiadałam, aby je przeglądnąć.
Rozpisałam sobie dokładnie kto oraz jakie ćwiczenia ma wykonywać. Spojrzałam na
zegarek, dochodziła 10. Przebrałam się w strój do ćwiczeń, czyli biustonosz
sportowy i legginsy. Włosy związałam w długi koński ogon, natomiast grzywkę
spięłam wsuwką. Mniej więcej około 10.45 chłopaki zaczęli przychodzić. Słyszałam
głosy, pochodzące z szatni. Podeszłam pod drzwi pomieszczenia.
- Halo chłopaki, punkt 10 wszyscy w siłowni.
W odpowiedzi usłyszałam głośne: ok.
Zegar wybił wyznaczoną godzinę, więc udałam się do sali. Wszyscy zaczęli się
zalotnie uśmiechać.
- Chłopaki to nie jest program „Poderwij pannę”, tylko
zajęcia treningowe. Pierwsza piątka: Morgi, Stefan, Andreas, Michael i Thomas
idziecie 15 minut na bieżnię. Pozostali do sztang. Na początek do trzydziestu
kilogramów, żebyście się nie nadwyrężyli.
- Tak jest! -
odpowiedzieli chórem.
- Zaraz, a gdzie jest Gregor? – dopiero się zorientowałam,
że nie ma szanownego pana perfekcjonisty.
- Pewnie się spóźni, jak zwykle. – powiedział Stefan.
Wszyscy zabrali się za ćwiczenia. Kontrolowałam wszystkich.
- Manuel miało być do trzydziestu, nie do czterdziestu!
- No dobra, dobra.
Po 10 minutach przyszedł Schlieri. Bąknął tylko cześć do chłopaków i podszedł do mnie.
- Co mam robić?
- A może najpierw tak
się przywitasz, powiesz dlaczego się spóźniłeś?
- Jak ci tak bardzo na tym zależy to cześć. – był bardzo
zdenerwowany.
Chłopaki patrzyli na niego z niedowierzaniem.
- Gregor tutaj nie będziemy rozmawiać. Chodź do gabinetu.
Otworzyłam drzwi. Wskazałam mu ręką by poszedł.
- A wy ćwiczcie dalej. Będę was obserwować.
Schlieri stał koło łóżka do masażu, patrzył się na mnie.
- No to może mi wyjaśnisz, czemu nie zjawiłeś się
punktualnie jak inni?
- To nie jest szkoła, żebym się tłumaczył!
- Poniekąd jest. No słucham.
- Jejku po prostu zaspałem. Wystarczy? – rzekł to tak
arogancko, jak tylko mógł.
- Ej kolego! Nie
odzywaj się do mnie takim tonem. Nie spotykamy się tu prywatnie, więc resztki
kultury wobec mnie mógłbyś wykrzesać. Ja nie odnoszę się do ciebie chamsko, choć
uwierz mi mogłabym. Jeżeli zaspałeś mogłeś spokojnie podejść, wytłumaczyć, a
nie krzyczeć na mnie. Na drugi raz postaraj się słyszeć budzik, a teraz
łaskawie idź siedem minut na bieżnię, a potem tyle samo do sztang. Koledzy
wytłumaczą ci co i jak. Możesz wyjść, to tyle.
Był zdenerwowany, ale nawet nie trzasnął drzwiami. Czyżby
uczynił jakiś progres? Po upływie czasu rozgrzewki dałam każdemu rozpisaną
kartkę z ćwiczeniami. Wszyscy mieli co innego.
- Te ćwiczenia będziecie wykonywać przez cały ten tydzień. Po
skończeniu oddajcie mi papiery.
Wróciłam do swojego nadzorowania. Po upływie
dziewięćdziesięciu minut kazałam im udać się do szatni, odpocząć przez
kwadrans, a następnie przebrać się w kąpielówki. Ja również musiałam zmienić
strój.
[Tymczasem w szatni]
- Ej chłopaki Jess jest dużo lepsza od tamtej dziewczyny! –
odezwał się Michael.
- No pewnie, że tak. – Morgi wdał się w konwersację.
- Nie przesadzajcie już tak. – bąknął Gregor.
- No właśnie Schlieri i jak tam było sam, na sam z naszą
piękną czarnuszką?
- A jak Stefan miało być?
- No jakiś buziaczek, czy coś?
- Chyba w twoich snach. Ja z nią? Nigdy!
- Nigdy, nie mów nigdy. Ale musisz przyznać, że figurę ma
idealną i ten perfekcyjnie wyrzeźbiony brzuch.
- No racja. – mimowolnie się uśmiechnął. Tylko dlaczego?
- Dobra panowie, czas na kąpiel. Chodźcie! – Morgi ponaglał
wszystkich.
- No wreszcie jesteście. Wchodźcie do wody, tylko ostrożnie.
Szkoda, że chłopaki nie wiedzieli co to znaczy. Zachowywali
się jak dzieci.
- Róbcie pajacyki. Pomogą wam utrzymać równowagę. Będzie wam
ciężej. Woda stawia opór.
Po skończonym ćwiczeniu pokazałam im następne.
- Gregor, ty tego nie musisz robić.
- Dlaczego?
- Nie jest ci potrzebne, zacznij robić coś w rodzaju
telemarku, tylko za każdym razem zmieniaj nogi.
- A do czego mi to potrzebne?
- Masz lekki problem z równowagą po skoku, być może to jakoś
pomoże.
Muszę pochwalić
wszystkich. Starali się jak mogli, słuchali moich uwag.
- No dobra! Na dziś to koniec. Do zobaczenia jutro o tej
samej godzinie co dziś. Jeśli kogoś coś pobolewa to zapraszam na masaż za
dziesięć minut.
Chętnych znalazło się kilku. Ostatni w kolejce był Morgi.
- No co tam ci dokucza Thomas?
- W zasadzie to… chyba…. ręka mnie boli.
- Nie umiesz kłamać, powiedz prawdę.
- Mam być szczery?
- No tak chyba będzie najlepiej.
- Dobrze. Po prostu chciałem do ciebie kiedyś przyjść,
zobaczyć jak mieszkasz.
- No to w czym problem, może w piątek, po treningu?
- Nie ma sprawy. Adres już znam.
- Ok, to pa.
- Pa.
Postanowiłam, że obiad zjem na mieście. Nie chciało mi się
nic gotować. Udałam się do pobliskiej restauracji, była bardzo przytulna.
Zamówiłam sznycla, z ziemniakami oraz surówką. Chyba będę tu częściej wpadać pomyślałam. Jutro miał przyjść
trener po niezbędne papiery.
Tak mijały kolejne dni. Nic szczególnego się w nie działo.
Tak mijały kolejne dni. Nic szczególnego się w nie działo.
[Czwartek, po treningu]
- Dzień dobry trenerze.
- Witam Gregor, usiądź. Co cię do mnie sprowadza?
- Chyba nadwyrężyłem nogę, wie trener to chyba przez te
wszystkie ćwiczenia. Myślę, że ona kompletnie się do tego nie nadaje.
- Dziwnym trafem tylko ty narzekasz. Chłopcy są bardzo
zadowoleni z Jess.
- Bo oni…
- Posłuchaj mnie, jest to kolejna fizjoterapeutka, która ci
się nie podoba. A szkoda, bo to całkiem fajna dziewczyna. Może zamiast na nią skarżyć,
jak dziecko w przedszkolu lepiej ją poznasz?
- Dlaczego nikt mnie nie słucha?
- Bo kłamiesz. Zacznij doceniać ludzi Gregor. Na tym polega
świat. Ktoś szanuje ciebie, a ty szanujesz kogoś. Nie zmienisz już tego. A taką
postawą tylko zniechęcasz do siebie ludzi. Przemyśl to.
- Ja już pójdę. Do widzenia .
- Do zobaczenia.
Piątek nie zapowiadał się jakoś szczególnie. Jedynie miał
odwiedzić mnie Thomas. Cieszyłam się, bardzo go polubiłam. Był serdecznym,
miłym, uśmiechniętym człowiekiem. Na treningu wszystko potoczyło się zgodnie z
planem. Potem zrobiłam zakupy i wróciłam do siebie. Równo o 16 usłyszałam
pukanie do drzwi. Otworzyłam.
- Hej.
- Hej, wejdź.
- Przytulne masz to mieszkanie.
- Też tak sądzę, chodź do salonu. Napijesz się czegoś.
- Może soku.
- Jasne. Jabłkowy, czy pomarańczowy?
- Pomarańczowy.
Będąc w kuchni słyszałam, że do Morgiego dzwoni telefon. Kiedy wróciłam kończył rozmowę.
- To co będziemy dziś robić? – zapytał.
- Może pooglądamy coś w telewizji?
- A puszczają coś fajnego?
- Poczekaj, zaraz poszukamy.
Wspólnie doszliśmy do wniosku, że oglądniemy teleturniej
„Tysiąc to mało”. Nagle Thomas otrzymał wiadomość. Odpisał.
- Jaką masz piękną córeczkę. – powiedziałam, gdy na pulpicie
zobaczyłam zdjęcie małej Lilly.
- Wiadomo, po tatusiu!
- Jakby inaczej? – zaśmialiśmy się.
- A ty jaką masz tapetę na telefonie?
- Śliczną!
- Daj zobaczyć. – pokazałam mu.
- Interesujesz się Formułą 1?
- Thomas, ja kocham ten sport, tak samo jak skoki.
- Poważnie? Nie wiedziałem, nie przypuszczałem.
- Wiem, rzadko się spotyka dziewczynę, która lubi F1. Może
jestem wyjątkowa! Nie rozumiem ludzi, mówiących, że to nuda. Te emocje, przez
kilkadziesiąt okrążeń są niesamowite. A ty się tym interesujesz?
- Tak. Komu najbardziej kibicujesz?
- Temu panu z pulpitu.
- A kto to? Nie widzę dokładnie numeru.
- Sebastian Vettel. Moim marzeniem jest kiedyś jechać na
wyścig, a tym bardziej poznać jego.
- Mówisz poważnie?
Przytaknęłam głową. Morgi odblokował telefon, wyszukał
numer, poczym nacisnął zieloną słuchawkę.
- Ustawiłem na głośnomówiący. – rzekł do mnie.
Nie wiedziałam do kogo ma zamiar dzwonić. Po trzech
sygnałach ktoś odebrał.
- Halo. – to był jego głos, głos Sebastiana. Nie wierzyłam w
to.
- Hej Seb, co tam porabiasz?
- Aktualnie przerwa wakacyjna. A ty? Masz jakąś sprawę do
dobrego kolegi?
- Ja trenuję. No mam. Blisko mnie siedzi tu pewna, piękna
dziewczyna o imieniu Jess, która jest twoją największą fanką z Polski. Marzy
żeby cię poznać.
Myślałam, że spalę się ze wstydu. Morgi, ja cię chyba kiedyś uduszę.
- No to w czym problem? Kiedy macie zawody?
- W sobotę.
- No to w niedzielę zapraszam do Szwajcarii i nie ma żadnego
„ale”.
- Będziemy na pewno. Napisz do mnie co i jak.
- Ok, to trzymajcie się. Pozdrów koleżankę!
- Dobra, na razie.
- Cześć.
Byłam w totalnym szoku.
- No widzisz jedziemy
do Szwajcarii!
- Thomas co ty zrobiłeś?
- Dzwoniłem do mojego kolegi.
- Ale dlaczego to wszystko robisz?
- Spełniam twoje marzenia. – wzruszył ramionami, lekko się
uśmiechnął.
- Dziękuję, naprawdę bardzo ci dziękuję. – pocałowałam go w
policzek i przytuliłam.
Posiedział jeszcze parę godzin. Pochłonięta wieczornymi
zajęciami, nie mogłam ochłonąć. Leżąc na łóżku cały czas powtarzałam: Za tydzień poznam Sebastiana Vettela.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to będzie przygoda mojego życia…..
-----------------------------------------------------------
Hej! Dziś piąteczka. Do tej pory najdłuższa. Jestem Wam winna trochę wyjaśnień, bo nie każdy interesuje się F1 i może pewnych rzeczy nie wiedzieć. Otóż to bardzo prawdopodobne, że Morgi może znać Sebastiana. Jednym ze sponsorów Thomasa jest Red Bull, a Sebastian Vettel jeździ w zespole Red Bull Racing. Przerwa wakacyjna trwa w F1 około miesiąca. Napisałam kilkadziesiąt okrążeń, bo nie ma ustalonej tej samej liczby. Wszystko zależy od długości toru, ilości zakrętów. Żebyście mieli trochę jaśniejszą sytuację liczby okrążeń wahają się w granicach 50-80. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie w komentarzach. Czekam na opinie. Pozdrawiam ;)
Molly: Sebastian <33333333 Już go kocham :D Ale to fajnie rozegrałaś z tą tapetą. Jak napisałaś, to całkiem prawdopodobne, że Morgi zna Sebastiana, bo skoro Gregor w realu mu kibicuje to może Thomas też? Już sie nie moge doczekać wyjazdu Jess do Szwajcarii :)
OdpowiedzUsuńGregor... nie umiemy rozgryźć tego chłopaka w tym opowiadaniu. Jest wredny, ale może ma do tego powód? Może ktoś go kiedyś zranił?
Thomas jest taki kochany! I widać gołym okiem, że Jess się mu podoba ;)
Jess jest świetna xD Dobrze, że trzyma te ,,dzieci'' pod swoimi skrzydłami. Może zrobi z nich ludzi :D
Pozdrowienia, Milka i Molly ;**
Możliwe ;) Gregor wie co dobre :>
UsuńDziękuję za wspaniały komentarz!
Buziaki Kochane <33
Jejku nie wiedziałam, że w F1 jeździ się tyle okrążeń. Co do Gregora to zachowuje się podle. Kuttin dobrze mu powiedział. Morgi się zakochał uuu ;) Życzę weny i pozdrawiam :** / Iza
OdpowiedzUsuńNo jeździ się aż tyle, dlatego jest to tak wspaniały sport!
UsuńDziękuję ^^
Buziaki ;*
Super opowadanie az tak mnie wciąga ze czekam na ciag dalszy :)
UsuńDziękuję ^^
UsuńNo to spełniają się marzenia Jess. Dzięki Tobie poznaję F1. Gregor źle postępuje, a Morgi taki kochany! Czekam na next i pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogę przybliżyć ten wspaniały świat F1!
UsuńDziękuję *.*
Buziaki <3
Morgi jaki miły :* To skarb taki przyjaciel ;) Ale Gregorek to przesadza, taka wredota z niego, że ni mogę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :*
PS Jak się dowiedziałam, że dodasz Sebastiana, to się naprawdę zdziwiłam, bo wyobraź sobie, że w moim opowiadaniu już niedługo też pojawi się jeden z kierowców F1 (na życzenie mojej przyjaciółki). Żeby nie było, że ściągam od ciebie, powiem Ci, że te rozdziały powstały już jakiś czas temu (piszę z dużym wyprzedzeniem). Ciekawe, co powiesz :)
No co Ty? Nie będę tak sądzić, nie martw się. Po prostu w tym opowiadaniu mieszam swoje dwie pasje. Myślę, że to będzie ciekawe ;)
UsuńDziękuję i buziaki ♥
Dlaczego Gregor jest taki zły? A Morgi punktuje :) No i Sebastian... Wspaniale!!! Czekam na następny i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńWszystkiego dowiesz się z czasem. Dziękuję, buziaki ♡
UsuńGregor zachował się jak cham. Tak za plecami knuć! Nie ładnie chodząca perfekcjo xD Hmm Thomas taki uroczy <3
OdpowiedzUsuńLili
Gregorek ma humorki :D
Usuń