Plan rozkładał się następująco. W poniedziałek chłopaki mieli
wolne, natomiast już we wtorek wyruszaliśmy do Courchevel i zostajemy tam aż do
piątku. W sobotę mam zaproszenie do Thomasa, a niedziela pozostaje na
odpoczynek.
- Jess, pięknie dziś wyglądasz. – zaczął pierwszy.
- Dlaczego powtarzasz mi to prawie codziennie? Nie jestem obiektem westchnień, ani pomnikiem.
- Musisz się pogodzić z tym, że jesteś śliczna.
- Nie przesadzajmy. – przewróciłam oczami.
- Nie doceniasz siebie kocie.
- Kocie? Czy ja wyglądam na zwierzę?
- Tak się mówi. Pieszczotliwie?
- Owszem, mówi się tak, ale do dziewczyny. A o ile pamiętam, my ze sobą nie jesteśmy.
- Niech ci będzie. Tak ogólnie chciałem cię o coś zapytać.
- No to pytaj.
- Dobrze wiesz, że jutro mamy wolne, dlatego dziś planujemy małą imprezkę w pokoju Stefana, wpadniesz?
- Dlaczego nie? Chętnie.
- Cieszę się.
Uśmiechnęłam się lekko do niego. Potem nie zamieniliśmy już ani słowa. Może i lepiej. Po wylądowaniu udaliśmy się do hotelu „Believe”. Rozmyślałam nad nazwą, uwierzyć ale w kogo, w co? Tym razem nie było żadnych niejasności, pomyłek. Wszystko było doskonale zaplanowane. Nie ma co, pokój miałam śliczny. Duże łóżko, aksamitna pościel, spora łazienka, wszystko w barwach błękitnych oraz białych. Wzięłam prysznic, przebrałam się i poszłam do pokoju 307. Zapukałam, a po chwili ktoś otworzył.
- Witaj ślicznotko, wchodź. – przywitał mnie Michael.
- Możecie mnie tak nie nazywać?
- Nie, nie możemy. Czego się napijesz? Drinka, piwa, czy czystej?
- Drinka.
Po 4 godzinach imprezy wszyscy byli już mocno wstawieni. Nawet ja. Nie panowałam nad tym, ile wypiłam.
- Ej, chodźcie wszyscy w coś zagramy. - odezwał się Stefan.
- No dobra, ale w co? – zapytałam.
- Może w prawdę, czy wyzwanie.
Zgodziliśmy się. Zaczął Stefan.
- Wybieram Michaela.
- Wyzwanie.
- Wyjdź na balkon i wykrzycz „Kuttin to najlepszy trener na świecie”.
- Ok. – zrobił to.
- To ja chcę Gregora.
- Prawda.
- Czy śniła ci się kiedyś Jess?
Byłam ciekawa jego odpowiedzi.
- Tak, nieraz.
Słyszałam tylko głośnie uuuuuuuuuu – zwariowali.
- Jess twoja kolej.
- Czemu mnie to nie dziwi Gregor? Również wybieram prawdę.
- Czy uważasz, że jestem najprzystojniejszym skoczkiem?
- Nie. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Według mnie był przystojny, ale nie najprzystojniejszy.
Graliśmy jeszcze jakieś pół godziny. Schlieri był nieobecny. Siedział przygnębiony. Wiedziałam, że to przeze mnie. Postanowiłam to jakoś wytłumaczyć, zawołałam go na balkon.
- Dlaczego mi to robisz dziewczyno?
- Ale co? Chodzi ci, o tą prawdę?
- Między innymi.
- Gregor, jesteś bardzo przystojny….
- Ale nie najbardziej.
- Liczy się to co masz w sercu, jakim jesteś człowiekiem od wewnątrz. To jest najbardziej piękne, a wygląd to tylko dodatek.
- Czyli nie jestem skreślony, w twoich oczach.
- Nie wiem co dokładnie masz na myśli, ale chyba nie. Chcę odbudować relację, jaka pomiędzy nami na początku się zniszczyła, nie chcę mieć w tobie wroga.
- Dziękuję. – powiedział tylko tyle, poczym poszedł do pokoju.
Ja zostałam na balkonie. Świeże, rześkie powietrze działało na mnie kojąco. Wyjęłam z tylnej kieszeni telefon. Napisałam SMS i schowałam go. Byłam tak pijana, że nie wiedziałam co, ani do kogo napisałam. No ładnie Jess, ostatni raz opiłaś się tak na urodzinach Kamila. On to wiedział, co to jest prawdziwa impreza. Zresztą Austriacy nie byli gorsi. Wróciłam do pokoju, popatrzyłam na zegarek, była 3 w nocy. Przebrałam się tylko w koszulę nocną i zasnęłam. Byłam bardzo senna.
Miałem nadzieję, że powie tak. Jesteś
najprzystojniejszym skoczkiem, a ona? Odrzekła nie. To był cios. Myślałem,
że coś dla niej znaczę. Cały mój świat legł w gruzach, bo moim światem była
tylko ona. Jess. To dla niej chciałem wygrywać, dla niej stawałem się
doskonałym, dla niej mogłem zmienić się w innego człowieka. Tak cholernie ją
kochałem, wiedząc, iż ona do mnie nic nie czuje. Nic. Nawet nie byliśmy
przyjaciółmi. Dla niej byłem hieną. Nie obchodziła mnie ich dalsza gra. Po tej
odpowiedzi, nie miałem na nic ochoty. Zauważyła to, znała moje uczucia na
wylot, chociaż nigdy nie rozmawialiśmy spokojnie, zawsze podnosiła głos. Nawet
dziś w samolocie, czułem, że nie chce ze mną rozmawiać. Byłem jak intruz. Po
upływie parunastu minut poprosiła mnie, bym wyszedł z nią na balkon. Dla niej
zrobiłbym wszystko, naprawdę. Kiedy się kocha, wszystko wokół przestaje mieć
jakiekolwiek znaczenie. Byłem zadowolony, że z nią porozmawiałem. Dała mi
szansę, nadzieję. Wierzę, iż uda nam się odbudować relację, będziemy dla siebie
kimś więcej. Fakt byłem pijany, ale nie aż żeby o tym zapomnieć.
Od
ja do Sebastian:
Nie
wiem dlaczego, ale wciąż o Tobie myślę, nie mogę się doczekać GP Belgii.
Zaimponowałeś mi . Bardzo mi się podobasz. Mogłabym utonąć w Twoich błękitnych
oczach.
Od
Sebastian do ja:
Również
nie mogę się doczekać tego wyjazdu. Też mi się bardzo podobasz. A teraz śpij
słodko misiaczku.
No to ładnie! Co ja
narobiłam? Chociaż z jednej strony, to była prawda. Seb bardzo mi się podobał.
O dziwo, ja też nie byłam mu obojętna. Jeszcze tylko tydzień i zobaczymy jak
naprawdę układają się nasze relacje. Rozległ się dzwonek: Morgi. Ten to zawsze dzwoni w odpowiednim czasie.
- Cześć.- Hej ślicznotko, jak spędzasz tak piękny dzień? – nie będę powtarzać w kółko, żeby mnie tak nie nazywali.
- Siedzę w pokoju.
- A co się dzieje?
- Głowa mnie boli, to pewnie po wczorajszym.
- A co było wczoraj, jakaś mała imprezka?
- Mała? Wszyscy byliśmy kompletnie pijani.
- No to ładnie. Jak nie ma tatusia Morgiego, to dzieci robią co chcą.
- A jakby tatuś Morgi był, to dziś by jeszcze spał.
- Nie przesadzaj! Umiem pić.
- Szczególnie z Piotrkiem.
- Ej, nie wypominaj mi. To był ostatni raz.
- Dobra, dobra i tak ci nie wierzę. Powiedz lepiej, co u ciebie?
- Zajmuje się córcią, dawno jej nie widziałem.
- Oo to koniecznie ją ucałuj ode mnie.
- Nie ma sprawy! Właśnie mnie woła, muszę kończyć. Trzymaj się! Pa.
- Pa.
Zawody przebiegły
pomyślnie dla naszej drużyny. W piątek długo rozmawiałam z Kamilem i Maćkiem.
Kot stawał się mi coraz bliższy, były to zalążki przyjaźni. Piątkowy wieczór
był ciepły, rozsiadłam się w wiklinowym krześle, podziwiając jakże piękną
panoramę Innsbrucka. Popatrzyłam na niebo. Zaczęły spadać gwiazdy. Pomyślałam
życzenie „Chcę być dla kogoś najważniejsza i chcę, by ktoś mógł być dla mnie
najważniejszy”. Po upływie godziny zajęłam się wieczornymi czynnościami. Jutro
Thomas miał mnie zabrać do siebie. Zapowiada się ciekawie. Niedługo potem
odpłynęłam do krainy Morfeusza.
------------------------------------------------------------Witam Was wszystkie! Nie jest to długi rozdział, ale musi taki być. Nie chcę wrzucać wizyty u Thomasa tutaj. Podejrzewam, że Molly będzie zadowolona (Team Vettel) <3 Chociaż wiele z Was też lubi Sebastiana :) Czekam na opinie. Kamil wygrał kwalifikacje. Bardzo się cieszę, oby w konkursie było podobnie ;)
Jest jeszcze jedna sprawa. Jutro wyjeżdżam do Zakopanego, więc następny rozdział będzie najprawdopodobniej w przyszłą sobotę lub niedzielę. Pewnie będę miała jakikolwiek dostęp do Internetu na telefonie, więc wpadnę na Wasze blogi, jeśli mi się to uda!
Do następnego!
Miłego tygodnia ;*
Buziaki <33
Kochana, jestem bardzo zadowolona :) Sebuś zarywaaaaa. Ahahhaha.
OdpowiedzUsuńAustriacy są tacy kochani <3 Dobrze, że Jess porozmawiała "na spokojnie" z Gregorem. Widać, że chłopak wpadł po uszy, no ale cóż. Jestem w stanie poświęcić szczęście Gregora dla Sebastiana ;D
I coś czuję, że życzenie Jess niedługo się spełni...
Tatuś Morgi :) Takiego "tatę" mieć to skarb ;)
Rozdział jest oczywiście piękny, idealny, doskonały, kochamy go :D
Całusy, Milka i Molly :***
http://jestesbiciemmegoserca.blogspot.com/
Dziękuję, jak zawsze za świetny komentarz!
UsuńTrzymajcie się Kochane! <3
Buziaki <33
Piękny rozdział. Bardzo podoba mi się nowa czcionka :)) Tatuś Morgi. Gregor zakochał się na maxa. Miłego wypoczynku :** / Magda
OdpowiedzUsuńFajnie, że ktoś zauważył. Z tamtą miałam lekki problem. Dziękuję ♥
UsuńAle Gregorek zakochany! Nie czepiaj się, rozdział jest przeeeeee super. Kamil na 3 miejscu. Jupi. Milusiego wypoczynku. Zazdroszczę, też chcę do Zakopanego. Pozdrawiam :***/ Iza
OdpowiedzUsuńNo dziękuję ;*
UsuńKamil Mistrz!
Buziaki ;**
Tatuś Morgi :D Normalnie padłam ze śmiechu :))) Świetny rozdział, Gregor już widzę po uszy zakochany i bardzo dobrze :* Ciekawe jak będzie się rozwijała znajomość z Sebem :3 Pozdrawiam i weny życzę <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ;*
UsuńZobaczysz za tydzień ;)
Buziaczki ;*
Fantastyczny rozdział! Ciekawe, czy Gregor zdobędzie Jess. Sebek zarywa :) Najlepszy jest tatuś Morgi :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję ;)
UsuńPozdrawiam również!
Przeczytany na jednym tchu:D
OdpowiedzUsuńAleż ja się rozmarzam , jak zaczytuję się w Twoją lekturę:D
Zakochana pod względem Gregora i Thomasa:D
A Sebastian ? Najlepszy.
Sądzę , że Gregorowi będzie bardzo trudno zdobyć uczucia Jess , bo przecież jest Vettel , widać nie obojętny jej. Więc? Hm ... ciężko ocenić.
Imprezy z Austria Team najlepsze♥
Nadal Team Vettel:D
--------
Zapraszam Cię na www.wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com , gdzie pojawił się nowy rozdział , oraz jeżeli lubisz świeże opowiadania , to mam nadzieję że zadowoli Cię http://gib-nicht-auf-austria.blogspot.com/ , gdzie główną rolę odegra nie kto inny jak Didl. Zapraszam.
Będzie Mi bardzo miło jak zajrzysz i pozostawisz po sobie ślad.
Ann.
Miło mi strasznie :D
UsuńWpadnę, dopiero dziś wróciłam, więc muszę nadrobić...
Na nowego również wpadnę!
Pozdrawiam ;*
Tatuś Morgi? Hahah <3 Mega rozdział! W sumie to jestem ciekawa kogo Jess uważa za najprzystojniejszego? :D Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńLili Wellinger
Ps. Zapraszam też do siebie na http://dwa-odcienie-blekitu.blogspot.com/ :*
Dziękuję ;*
UsuńPostaram się kiedyś odpowiedzieć w opowiadaniu na to pytanie :)
Wpadnę do Ciebie w wolnej chwili :D
Pozdrawiam ;*