Z tego względu, że zbiórka była o 13, budzik nastawiłam na
8. Jestem totalnym śpiochem. Lubię pospać do godziny 10, bądź 11, więc 8 to dla
mnie udręka. Słysząc tylko dźwięk alarmu zarwałam się, ale oczywiście musiałam
poleniuchować jeszcze piętnaście minut. Po upływie czasu wstałam i poszłam
wziąć poranny prysznic. Uwielbiałam letnią wodę, która spływała po moim ciele.
Ubrałam się w luźną szarą bluzkę oraz czarne spodenki. Weszłam do kuchni,
wyjęłam z lodówki masło, szynkę i zrobiłam sobie kanapeczki. Po pysznym
śniadaniu uczesałam moje długie, ciemne włosy. Nie było to wcale łatwe, nie
lubiłam tego robić, ale też nie wyobrażałam sobie, by były one krótkie.
Dopakowałam ostatnie rzeczy. Spojrzałam na zegarek. Zostało mi 3 godziny.
Włączyłam telewizor. Tak wciągnął mnie jeden film, że kompletnie straciłam
poczucie czasu.
- Już 12.30! – wykrzyczałam.
Szybko włożyłam swoje czarne Nike, wzięłam walizkę i
wyszłam. Już z daleka powitała mnie cała uśmiechnięta ekipa, no może prócz
jednej osoby, która stała nadąsana. Czemu
mnie to nie dziwi? pomyślałam.
- Nie spóźniłaś się śpiochu! – Kamil podszedł do mnie
uśmiechnięty i przytulił mnie.
- No widzisz. Umiem być punktualna. – specjalnie
podkreśliłam ostatnie zdanie.
- Daj walizkę i chodź.
Podróż mijała zaskakująco szybko. Śmialiśmy się,
rozmawialiśmy.
- A słyszeliście, że Piotrek miał naszykować dwie skrzynki
piwa! – wypalił nagle Janek.
- Ty po sześciu majaczysz od rzeczy. – powiedział Dawid, a
wszyscy zaczęli się śmiać.
Dojechaliśmy do hotelu. Zameldowaliśmy się w recepcji, otrzymaliśmy
klucze i rozeszliśmy do swoich pokoi. Miałam numer 269. Wjechałam na trzecie
piętro, a następnie przyłożyłam swoją kartę. Już miałam zamykać drzwi, gdy ktoś
zatrzymał je nogą.
- Przepraszam, mogę ci zająć moment? – zapytał Maciek.
- Jeśli musisz.
- Tak, chciałem cię przeprosić za to zachowanie w bibliotece
i ogólnie za wszystkie nieprzyjemności.
- Ok, przeprosiny przyjęte, a teraz pozwolisz, że wejdę do
swojego pokoju i się rozpakuję.
- Oczywiście, to pa. – powiedział. Miał zamiar już odejść.
- Maciek, proszę nie traktuj mnie jak intruza. – wypaliłam
nagle.
Na jego twarzy malowało się zdziwienie oraz smutek.
- W życiu nawet tak o tobie nie pomyślałem. Jesteś dużo
więcej warta. – poszedł, a ja zamknęłam drzwi.
Zamurowało mnie. Szczególnie to ostatnie wypowiedziane przez
niego zdanie. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Zamyślona zaczęłam się
wypakowywać. Potem wpadła do mnie Ewa z Kamilem, pogadaliśmy, opowiedziałam im
o zaistniałej sytuacji. Kamil stwierdził, że Maciek być może coś do mnie czuje,
na te słowa prychnęłam.
- Kamilek, przecież to śmieszne!
- Nie bądź tego taka pewna.
- Mój mąż wie co mówi. – dodała Ewka.
Posiedzieli w sumie z dwie godziny. Następnie zajęłam się
wieczornymi czynnościami. Tak, znów pojawił mi się mętlik w głowie. Owszem
Maciek był przystojny, miał czarujące oczy, ale co z tego? Nic do niego nie
czułam, byłam tego pewna. Ja nawet go dobrze nie znałam. Dlaczego? Pewnie
dlatego, że kiedy pojawiałam się w jego zasięgu uciekał. I te słowa Kamila, co
one miały znaczyć? Niedługo miałam się o tym przekonać…..
W czwartek miały się
odbyć treningi i kwalifikacje do sobotniego konkursu indywidualnego.
Praktycznie od rana stałam pod skocznią lub przebywałam w domku Polaków. Tym
razem to ja omijałam Maćka. Nie miałam ochoty na więcej wrażeń. Zauważyłam
sporo zagranicznych skoczków. Dziewczyny piszczały na widok, m.in. Andreasa
Wellingera, czy Gregora Schlierenzauera. Jeśli mówimy o tym drugim to muszę
przyznać, iż to przystojniaczek. Akurat stałam obok ekipy Austriaków, kiedy
ujrzałam jego. Thomasa Morgensterna. Wokół siebie miał dużo fanek, które nie
dawały mu spokoju. Chciały zdjęcia, autografy. Widać, że chłopak tylko szukał
ucieczki. Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Miał boskie oczy. Biła z nich
radość. Mimowolnie uśmiechnęłam się do niego, a on o dziwo również pokazał swoje białe ząbki. I stało się, podszedł do mnie.
- Przepraszam, możesz mi pomóc? – szepnął mi na ucho po
angielsku.
- Powiedzmy, że mogę. – odrzekałam, ale już po niemiecku.
- Nic nie mów, udawaj moją dziewczynę.
Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. Thomas wziął mnie na
ręce, wytłumaczył innym, że musi pomóc swojej dziewczynie, bo się źle poczuła i
zaprowadził do domku Austriaków. Czy byłam w szoku? Nie, ja byłam w mega szoku.
Na szczęście pomieszczenie okazało się puste. Chłopaki trenowali na zewnątrz.
Byliśmy tylko we dwoje.
- Dziękuję za pomoc. – uśmiechnął się.
- Nie ma za co.
- Tak w ogóle jestem Thomas.
- Jess.
- Piękne imię.
- Dzięki. Możesz mi wytłumaczył tą akcję?
- Musiałem się jakoś stamtąd wydostać. Ten plan jako
pierwszy wpadł mi do głowy. Nic wielkiego. – wzruszył ramionami, jakby to było
na porządku dziennym.
- Cała wasza ekipa jest tak świrnięta jak ty?
- No pewnie! Może oprócz Gregora. Wiesz niedawno zerwał z
dziewczyną i chodzi nadąsany.
- Rozumiem.
- No, więc w miarę zadośćuczynienia możesz sobie zrobić ze
mną zdjęcie?
- Ale ja nie powiedziałam, że chcę.
- To może autograf?
- Nic od ciebie nie chcę. Zrozumiesz to?
- Imponujesz dziewczyno.
- Co?
- No imponujesz.
- To zrozumiałam, ale dlaczego?
- Jesteś inna. Nie piszczysz, nie rzucasz się na szyję,
praktycznie nic nie wymagasz.
- No tak, bo ty pewnie chciałbyś żeby teraz koło ciebie
stała jakaś napalona fanka i może cię pocałowała. Wam chyba wszystkim
poprzewracało się w głowach. Myślicie tylko o sobie!
- To nie tak, przepraszam. Nie chciałem cię urazić.
- Spokojnie, to ja nie potrzebnie się unoszę.
- Jess, jesteś Polką?
- Tak, dlaczego pytasz?
- Mówisz bardzo dobrze po niemiecku.
- Skończyłam kurs.
- A czym się zajmujesz?
- Jestem po studiach. Byłam na praktykach, jako
fizjoterapeutka. Obecnie szukam jakiejś
ciekawej oferty pracy.
- A nie chciałabyś może przenieść się na trochę do Austrii?
- Marzę o tym. Zaraz, co masz na myśli?
- Nasza fizjoterapeutka odeszła i trener poszukuje
zastępczyni.
- Mówisz poważnie?
- Tak, chcesz to mogę Cię zaprowadzić.
- Z chęcią. Thomas, po co mi o tym mówisz?
- Lubię pomagać, a tak szczerze to chciałbym być bliżej
ciebie. – po tych słowach pocałował mnie w policzek i pociągnął za sobą.
Rozmowa z trenerem była o dziwo zaskakująca. Przyjął mnie na
okres próbny. Na następnym spotkaniu miałam donieść mu potrzebne papiery.
Załatwił mi mieszkanie w Innsbrucku, po starej pracownicy.
- I jak? – spytał Thomas, który czekał za drzwiami.
- Wygląda na to, że w najbliższym czasie trochę Cię pomęczę.
- To wspaniale. – przytulił mnie i zaczął kręcić wokół
swojej osi.
- Thomas, dziękuję. – powiedziałam, kiedy już mnie postawił.
W jego ramionach czułam się……. dziwnie. Moje serce śmiesznie
kołatało. Nagle rozległ się huk zamykanych drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i
ujrzałam jego. Oznakę chodzącej perfekcji. Gregora.
--------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------
Trochę długi ;) Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć i nie jest to jakaś tragedia. Ten pomysł powoli się rozwija. Czekam na komentarze. Buziaki <33
Jaka tragedia??? To piękny rozdział. Nie znasz się! :3 Oooj Morgi, co on wyprawia? Buziaczki ;*
OdpowiedzUsuńMiło ^.^ Dziękuję ;* Buziaki ;*
UsuńAle namieszałaś. Łojejku. Ale to jest straszny plus! Coś się dzieje, nie jest drętwo. No i zagadka dnia: co ten Gregor powie? Czekam na next. Wenyyy i pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńNie lubię jak się nic nie dzieje ;) Pozdrawiam ;*
UsuńThomas lovelas? A to coś nowego :) Pomysłów widzę nie braknie ;) I tak trzymaj :D Ciekawe jak to będzie na stanowisku fizjoterapeutki w Austrii... Zobaczymy ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPS Wpadnij do mnie na 24 rozdział :)
Zobaczymy :D Chyba sama do końca nie wiem ;) Wpadnę, wpadnę! Buziaczki <3
UsuńEwa <3 Kamil <3 Ale super rozdział :) "Oznaka chodzącej perfekcji." hahaha rozwaliłaś :D
OdpowiedzUsuńZapraszamy też do nas na 15 rozdział na http://jestesbiciemmegoserca.blogspot.com/
Pozdrawiamy, Milka i Molly :)
No wiem :D Dziękuję ;* Wpadnę jutro :*** Pozdrawiam ;)
UsuńOjej cudny rozdział. Pisz dalej! Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńDzięki ;* Buziaki :**
UsuńDzięki Thomasowi zmienia życie :) Cieszę się. Gregor "perfekcja" no ładnie. Lecę dalej.
OdpowiedzUsuńNo zmienia, zmienia, Zobaczymy co będzie dalej :>
UsuńZgadzam się z innymi "Chodząca perfekcja" jest rozwalająca xD Hmm Kotek zabujany? Nie byłabym taka zdziwiona jeśli to prawda. Ja też bym chciała poudawać dziewczynę Morgensterna heh. Kto by nie chciał? Więcej takich rozdziałów :*
OdpowiedzUsuńLili
No musiałam Was czymś rozśmieszyć :D
UsuńNo właśnie, kto by nie chciał?
Postaram się :P
Hej Kochana ;*
OdpowiedzUsuńDopiero teraz znalazłam czas, żeby nadrabiać :) I opowiadanie naprawdę mi się podoba :) Daj mi trochę czasu, a napiszę Ci na pewno dłuższy komentarz :)
Zapraszam na dziesiątkę na http://gon-za-marzeniami.blogspot.com :)
Pozdrawiam ;*